- Jarosław Kaczyński wykorzystywał swojego brata do celów politycznych (...) i dziś dalej go używa, tak, jakby nie domknął trumny (...). To jest straszne - stwierdził "Faktach po Faktach" były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Jego zdaniem, zarówno opozycja, jak i polski rząd są "podjudzane" i "nasyłane na siebie" przez premiera Rosji, Władimira Putina, który "gra Smoleńskiem" i związanymi z tą sprawą nastrojami w Polsce.
Marcinkiewicz przyznał, że jest "zszokowany tym, co się wydarzyło" w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej i "językiem, który nastał". - Mamy do czynienia z nienawiścią pomiędzy głównymi siłami politycznymi. W drugą rocznicę wielkiej tragedii ludzie idą na demonstrację polityczną z taką nienawiścią, wyzwiskami, krzyczą: "umarł król, niech żyje król" - mówił były premier.
Nadal "używa" brata
W opinii Marcinkiewicza, Lech Kaczyński "może nie był świetnym prezydentem, ale był świetnym człowiekiem". - On nie zasługuje na to, by w rocznicę jego śmierci organizować wiece polityczne - zauważył. Jak dodał, szef PiS mit dotyczący swojego zmarłego tragicznie brata buduje poprzez walkę polityczną. - Nie zbuduje się wielkości, pamięci dobrej o naprawdę dobrym człowieku, jakim był Lech Kaczyński w ten sposób - przestrzegł.
- Jarosław Kaczyński chyba nie ma serca, bo on wykorzystywał swojego brata do celów politycznych, wysuwał go na różne stanowiska państwowe, bo sam uważał, że powinien zajmować się czystą partyjną polityką - stwierdził były permier. - I dziś zamiast budować taki portret swojego brata, on dalej go używa, tak, jakby nie domknął trumny, tak, jakby nie chciał zakończyć tego etapu życia swojego brata. To jest straszne - ocenił.
"Często używał siekiery słownej"
Marcinkiewicz stwierdził, że już wcześniej Jarosław Kaczyński "bardzo często używał siekiery słownej do wyrąbywania poparcia dla swoich poglądów". - Ci ludzie (wyborcy PiS - red.) potrzebują takich słów – zamachu, udawanej walki o patriotyzm, o Polskę. To szkodzi Polsce - ocenił.
- Zmierzamy w bardzo złym kierunku dla Polski. Polska nie będzie w stanowi dogonić świata, wykorzystać szansy. To jest szkodnictwo, taka polityka szkodzi Polsce, uniemożliwia nam szybkie tempo rozwoju - stwierdził, wyjaśniając, że zamiast takich manifestacji powinno się zorganizować w Polsce okrągły stół gospodarczy, by wykorzystać obecny wzrost naszej gospodarki i fundusze unijne.
Putin "podjudza" polski rząd i opozycję
Według Marcinkiewicza, fakt, iż wciąż nie zwrócono Polsce wraku i czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa, to "skandal". - Ja myślę, że to jest jakaś polityczna decyzja Putina, który gra Smoleńskiem, gra tymi nastrojami, specjalnie różnymi krokami podjudza polską opozycję i polski rząd, może nawet i na siebie nasyła - mówił były premier.
Jak stwierdził, dla Rosji taka sytuacja jest "dobra". - Putinowi zawsze potrzebne są antyputinowskie nastroje w Polsce. Potem przekaz w Rosji i na świecie jest trochę kpiący - wyjaśnił. - To rzeczywiście jest młyn na wodę nacjonalistycznej polityki Putina. My przez brak jedności w tym, co mówimy o Rosji, z Rosją przegrywamy - dowodził.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24