Nie wszyscy są optymistami w sprawie polskiego przygotowania do wybuchu pandemii grypy. - W naszej rzeczywistości kolejkowej dojść może do tragedii - ostrzegał w "Faktach po Faktach" były wiceminister zdrowia w rządzie PiS Bolesław Piecha. - Już teraz są tłumy - podkreślał.
- W przypadku epidemii grypy liczba porad rośnie do kilkuset tysięcy dziennie - prognozował Bolesław Piecha. Dlatego, jego zdaniem, kluczowe jest dodatkowe zaktywizowanie lekarzy pierwszego kontaktu. - Trzeba zwiększyć dostępność do podstawowej opieki medycznej, bo tam następuje właściwa ocena stanu pacjenta pacjenta - radził Piecha.
Teraz jest wspaniale, mamy określone ulotki, mamy informacje gdzie trzeba się zgłosić. Tylko pacjentów z grypą nie mamy. Bolesław Piecha, b. wiceminietr zdrowia
Bez nadmiernego optymizmu
Jego zdaniem, rząd jest przesadnym optymistą w sprawie przygotowań do wybuchu pandemii. - Teraz jest wspaniale, mamy określone ulotki, mamy informacje gdzie trzeba się zgłosić. Tylko pacjentów z grypą nie mamy - ironizował Piecha.
Według niego, przeszkodą w sprawnej obsłudze pacjentów może się okazać zmiana organizacji systemu służby zdrowia. - W tym roku, głosami koalicji zburzoną pionową strukturę, a więc ściśle hierarchiczną, stacji sanitarno-epidemiologicznych. To tak, jakby zawodową straż pożarną podzielono teraz miedzy starostów - krytykował były wiceminister.
Piąty stopień zagrożenia
W środę wieczorem Światowa Organizacja Zdrowia podniosła stopień zagrożenia pandemicznego do piątego w sześciostopniowej skali. To znaczy, że grypa rozprzestrzenia się już bardzo szybko i potrafi przenosić z człowieka na człowieka w przynajmniej dwóch państwach WHO. Polskie władze zapewniają, że na nadejście pandemii jesteśmy dobrze przygotowani.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24