Miały być "ostre konsekwencje" i są, chociaż nie takie, jakich się spodziewano. Janusz Palikot nie zostanie zawieszony w prawach członka partii, ale najprawdopodobniej straci stanowisko szefa komisji Przyjazne Państwo - taką karę dla niepokornego posła zarekomendował prezydium klubu PO zarząd Platformy Obywatelskiej. Palikot dostanie też pisemną naganę.
To nie jest jeszcze ostateczna decyzja w sprawie posła Platformy. Konsekwencje jakie Janusz Palikot powinien ponieść za swoje ostatnie wypowiedzi (pod adresem Grażyny Gęsickiej i Jarosława Kaczyńskiego) mają być ostatecznie znane dopiero w przyszłym tygodniu. Na razie jest rekomendacja zarządu krajowego partii.
Zarząd nie chce aby niepokorny poseł cierpiał za swoje wypowiedzi na bocznym torze, czasowo odsunięty od partii. Zawieszony nie zostanie, ale kara jaka go spotka i tak będzie dotkliwa. Palikot straci bowiem najprawdopodobniej tak cenne dla niego stanowisko szefa sejmowej komisji "Przyjazne Państwo", a utrata okraszona zostanie jeszcze pisemną naganą.
Ostre słowa, ostra kara?
Przed posiedzeniem zarządu premier Donald Tusk uprzedzał, że kara dla posła będzie dotkliwa. - Do tej pory milczałem. Dziś mówię, że Janusz Palikot zostanie ukarany. I jeśli ja tak mówię, to tak będzie - zapewniał Donald Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Ostatni akt serialu "Palikot kontra sprostytuowanie się byłej minister Grażyny Gęsickiej" rozpoczął się punktualnie o godzinie 16 w biurze poselskim Donalda Tuska w Warszawie. To tam zebrał się zarząd krajowy partii, który w pierwszej kolejności miał zająć się właśnie ostatnimi wypowiedziami swojego posła.
Przed posiedzeniem zarządu premier nie chciał jednak zdradzić jak ostre mogą być te konsekwencje. - Chciałem wyrazić ubolewanie z powodu wypowiedzi mojego kolegi. W ostatnim czasie kilka razy przekroczył granice elementarnej przyzwoitości w debacie publicznej. Zapewniam, że na tym ubolewaniu się jednak nie skończy - mówił premier.
Donald Tusk zrobił też to, co wcześniej uczyniło kilku jego partyjnych kolegów - przeprosił Grażynę Gęsicką za słowa Palikota. W piątek, odnosząc się do zarzutów byłej minister rozwoju regionalnego o słabe wykorzystanie przez Polskę funduszy z Unii Europejskiej, przewodniczący (jeszcze) komisji Przyjazne Pańtwo stwierdził w "Faktach po Faktach", że posłanka PiS się sprostytuowała.
- Mam nadzieję, że decyzje jakie zapadną na zarządzie partii spowodują, że Janusz Palikot już nie będzie mógł się wypowiadać w ten sposób, a już na pewno nie w naszym imieniu - zakończył Tusk.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot. east news