Obrońca Janusza Palikota, mecenas Andrzej Malicki, poinformował w rozmowie z TVN24, że jego klient pozostanie w areszcie. Rodzina i przyjaciele Palikota nie zebrali dwóch milionów złotych, by wpłacić poręczenie pozwalające na to, by przedsiębiorca wyszedł na wolność.
Rodzinie Palikota nie udało się w terminie wpłacić 2 mln zł poręczenia majątkowego. Termin upłynął w czwartek 26 grudnia. Obrońca polityka, mecenas Andrzej Malicki, złożył kolejne wnioski w tej sprawie.
- Janusz Palikot pozostaje na razie w areszcie. Rodzina i przyjaciele nie zebrali wymaganej kwoty, dwóch milionów złotych. Jak wcześniej deklarowali, kwota, którą udało się im zebrać na dzień wczorajszy, to był milion trzysta pięćdziesiąt tysięcy złotych - relacjonowała reporterka TVN24 Małgorzata Marczok. Jak stwierdziła, były próby, by tę kaucję po pierwsze obniżyć, a po drugie, by wydłużyć termin wpłaty.
jak dodała, 30 grudnia w Warszawie ma się odbyć posiedzenie aresztowe, gdzie zostanie poruszona kwestia obniżenia kaucji. Do tego czasu Palikot pozostanie w areszcie.
Osiem zarzutów
18 grudnia Sąd Okręgowy we Wrocławiu, rozpatrując zażalenie obrony Palikota na przedłużenie tymczasowego aresztu wobec byłego posła do 1 stycznia, postanowił, że może on opuścić areszt po wpłaceniu 2 mln zł kaucji. Sąd wyznaczył przy tym termin wpłacenia kaucji do 26 grudnia.
Janusz Palikot (zgadza się na publikację wizerunku i danych), a także jego współpracownicy - Przemysław B. i Zbigniew B. - zostali zatrzymani 3 października przez CBA w Lublinie i w Biłgoraju. Jeszcze tego samego dnia zostali przewiezieni do wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie usłyszeli zarzuty.
Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też Przemysław B. i Zbigniew B. Dodatkowo Przemysław B. usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia. Prokuratura zastosowała wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze. Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł w związku z działalnością spółek należących do podejrzanych. Zarzuty dotyczą lat 2019-2023.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Pacewicz/PAP