Spór o klapsy w "Magazynie 24 Godziny". - Dziecko przez kary cielesne niczego się nie uczy, tylko zbiera siniaki psychiczne - uważa pisarka Manuela Gretkowska. - Od czasu do czasu klaps się należy - odpowiada prawnik Barbara Falandysz. Zdaniem byłej minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej, w Polsce nie wystarczy wprowadzenie jednej ustawy. Cały system opieki nad dzieckiem trzeba zbudować od nowa.
Barbara Falandysz przyznaje, że używała klapsa jako metody wychowawczej. - Od czasu do czasu klaps się należy, nawet moja córka tak powiedziała - podkreśla. Jej zdaniem wprowadzenie absolutnego zakazu jest niepotrzebne. - Zakaz maltretowania już jest. Jego dalsze rozszerzanie może spowodować, że usłyszawszy płacz dziecka za ścianą, sąsiad doniesie na sąsiada - dodaje. Jak zaznacza, istotne jest, by pomóc pracownikom socjalnym. - Oni nie mają obecnie niemal żadnych uprawnień. Mogą przyjść do rodziny, kiedy ta się do niego zwróci - podkreśla.
Od czasu do czasu klaps się należy, nawet moja córka tak powiedziała bf
"Wszyscy mamy te dzieci na sumieniu"
- Kary cielesne powodują jedynie stres - uważa z kolei Manuela Gretkowska, która, jak sama podkreśla, nie wstydzi się, że jej córka Pola klapsów nie dostaje. Jej zdaniem powinno się wprowadzić absolutny zakaz kar. - W krajach, w których tak zrobiono, wiele się zmieniło - mówi. Jej zdaniem, zmiany prawne pociągają za sobą zmiany mentalności ludzi. - Nikt nie zamierza zabić swojego dziecka, kiedy zaczyna je bić. Dlatego potrzebujemy jasno określonych ram prawnych, gdzie kończy się klaps, a zaczyna bicie - mówi. - Żyjemy w kraju, gdzie dziećmi pali się w piecach i kisi się je w beczkach, wszyscy mamy na sumieniu te dzieci - dodaje.
Żyjemy w kraju, gdzie dziećmi pali się w piecach i kisi się je w beczkach, wszyscy mamy na sumieniu te dzieci mg
- Ja sama dostawałam w dzieciństwie klapsy, ale traktowałam je jako bardzo dotkliwą karę - powiedziała Joanna Kluzik-Rostkowska. Jej zdaniem, wprowadzenie zakazu bicia dzieci nie zaszkodzi, uważa jednak, że należy skupić się na procesie edukacji rodziców. - Trzeba pokazać, że nie trzeba dziecka karać klapsem, są inne metody wychowawcze - twierdzi. Jak wyjaśnia, lepszy efekt niż zakaz bicia miałaby kampania uświadamiająca, jak radzić sobie z dziećmi. - Jednak gdybym miała stanąć przed wyborem, czy wprowadzać zakaz bicia czy nie, głosowałabym za - zastrzega.
System od nowa
Jak przypomina Kluzik-Rostkowska, w komentarzach pod informacjami o pobitych niemowlętach przeważają dwa wątki. - Piszemy, że boimy się odwetu albo nie reagujemy, bo nie wiemy, dokąd pójść - tłumaczy. Jak dodaje, taką sprawę można zgłosić na policję lub też do sądu rodzinnego. W tym drugim wypadku nasze zgłoszenie będzie anonimowe.
Trzeba pokazać, że nie trzeba dziecka karać klapsem, są inne metody wychowawcze jkr
Podobnego zdania jest Barbara Falandysz. - Rzeczywiście system powinien funkcjonować lepiej, bo chodzi tu o interes dziecka. Falandysz popiera Manuela Gretkowska. - Ale musimy pamiętać, że to nie jest tylko sprawa kobiet i dzieci, ale demografii Polski - uważa. Jej zdaniem w rządowych projektach dotyczących dzieci nie ma ciągłości. - A my nie jesteśmy autostradami, po których można jeździć, ale obywatelami - kwituje.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24