- Dzieci umierają tam niemal na wszystko – powiedziała o sytuacji w Kongu Małgorzata Foremniak w „Poranku TVN24”. Znana polska aktorka jest ambasadorem dobrej woli UNICEF-u. Wojna domowa w Kongo zmusiła setki tysięcy ludzi do ucieczki. Ich sytuacja jest dramatyczna.
Aktorka zachęca do wysyłania SMS-ów o treści "UNICEF" pod numer 7245 (koszt: 2 zł plus VAT). Pieniądze zebrane w ten sposób przeznaczone zostaną na pomoc humanitarną dla najbardziej potrzebujących w Kongo.
- Nie ma co mówić, trzeba działać - przekonywała Foremniak, która wielokrotnie wyjeżdżała do Afryki. Jej zdaniem sytuacja jest jeszcze gorsza niż przed rokiem. 10-osobowa rodzina musi przeżyć przez miesiąc mając jedynie jedną czwartą litra oleju i 3 kilogramy mąki. - To niemożliwe, żeby się z tego wyżywić - podkreślała ambasador UNICEF-u.
Pomoc dociera mimo przeszkód
Magdalena Hernandez z UNICEF Polska powiedziała, że w ostatnich dniach 250 tys. ludzi trafiło do obozów w Kongu.
Potrzebują przede wszystkim jedzenia, czystej pitnej wody i leków. Choć UNICEF rozpoczął udzielanie takiej pomocy, potrzebuje naszego wsparcia, by uratować jak największą liczbę ludzi.
Hernandez przyznała, że część pomocy rozkradana jest przez rebeliantów, ale większość dociera do najbardziej potrzebujących. - Rozmawiałam z moimi kolegami w Kongo, którzy dostarczają pomoc i mówią, że udaje im się do uchodźców dotrzeć z transportami - zapewniła Hernandez.
Jeśli świat się nie zmobilizuje i nie zacznie działać, to ta klęska która trwała do tej pory (...) gdzie co roku umiera pół miliona dzieci, będzie niczym wobec tego, co zacznie się dziać. Magdalena Hernandez, UNICEF
- Jeśli świat się nie zmobilizuje i nie zacznie działać, to obecna klęska, gdzie co roku umiera pół miliona dzieci, będzie niczym wobec tego, co zacznie się dziać - ostrzegła.
Kończą się możliwości pomocy
- W tej chwili od 2 dni w Kongo jest spokój – powiedziała przebywająca w kongijskim Rutshuru polska misjonarka siostra Dominika Laskowska, ale od razu dodała, że "w tej chwili nie mamy już nic".
W miejscowości tej nie ma zorganizowanego obozu. Ludzie chronią się w pobliskim kościele, klasach szkolnych. - Gdziekolwiek znajdą jakiś kawałem muru, to się chowają i tak śpią - powiedziała siostra.
- Żadna pomoc humanitarna do nas nie dotarła - zdradziła Laskowska. - Dzieliłyśmy się, czym mogłyśmy, ale w tej chwili nam się pomoc kończy. Nie wiem, co będziemy dalej robić. Po prostu ludzie muszą przetrzymać trudny czas - dodała.
Najkrwawszy konflikt od czasów II wojny
W toczących się w latach 1998-2003 wojnach we wschodniej Demokratycznej Republice Kongo, życie straciło - według ostrożnych szacunków - prawie 5,5 miliona ludzi. To najkrwawszy konflikt na świecie od zakończenia II wojny światowej.
W ostatnich tygodniach, w związku z ofensywą antyrządowych rebeliantów sytuacja jeszcze się pogorszyła.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/EPA