W przekazie PiS suwerenności Polski zagrażają wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans czy kanclerz Niemiec Angela Merkel, a nie Rosja. Przesterowanie świadomości geopolitycznej Polaków jest największą zbrodnią obecnego obozu władzy - ocenił w "Kropce nad i" Ludwik Dorn, były marszałek Sejmu i były szef MSWiA.
Ludwik Dorn odniósł się w "Kropce nad i" do słów Jarosława Kaczyńskiego o toczącym się sporze konstytucyjnym i relacjach z Komisją Europejską, które padły podczas jego przemówienia na zjeździe warszawskiego okręgu PiS.
Prezes PiS podkreślił w sobotę, że "demokratyczne państwo prawa" nie jest tożsame z "państwem prawa", a jego zdaniem instytucjom unijnym zdecydowanie bliższe jest to drugie pojęcie. - Państwo prawa nie musi być państwem demokratycznym - tłumaczył, wskazując jako przykład II Cesarstwo Niemieckie.
Zdaniem Dorna Kaczyński nie doczytał, że "kryteria kopenhaskie z 1993 r. (zbiór kryteriów, które muszą spełnić nowo wstępujące do UE państwa - red.), a później traktat amsterdamski i traktat o Unii Europejskiej (główny akt prawa pierwotnego Unii Europejskiej - red.) w art. 2 mówią o demokracji". - Nie jest dobrze, jeśli najważniejsza osoba w polskiej polityce przez - jak sądzę niedopatrzenie - demonstruje porażającą ignorancję - dodał.
"To największa zbrodnia"
Dorn ocenił, że w przekazie PiS podstawowym zagrożeniem dla niepodległości Polski jest Unia Europejska i sojusznicy w NATO, a nie Rosja. Dodał, że według Prawa i Sprawiedliwości suwerenności Polski zagrażają wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans czy kanclerz Niemiec Angela Merkel.
- To jest w ogóle największa zbrodnia obecnego obozu władzy. Przesterowanie świadomości geopolitycznej Polaków - przekonywał były szef MSWiA.
Dodał, że Kaczyński brnie w to, ponieważ - sądząc, iż jest najważniejszą osobą - uważa, że pewne procesy może odwołać, zahamować.
Wspólnota ubeków, agentów i złodziei
Ludwik Dorn odniósł się również do postrzegania przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów, która przypada 4 czerwca. Ocenił, że teraz obowiązuje teza, iż III RP to była brudna wspólnota ubeków, agentów, złodziei, korupcjonistów. Dodał, że obecna polityka polega na tym, żeby zdezawuować to, co było wcześniej.
Dorn podkreślił, że jeśli jest polityczna potrzeba zohydzania tego, co było, to przestaje to być najszczęśliwszy dzień w życiu Jarosława Kaczyńskiego.
Zdaniem byłego marszałka Sejmu należy się przeciwstawić polityce, która pozbawia godności miliony Polaków. Dorn zaproponował, aby partie opozycyjne i KOD zebrały się i wystąpiły z projektem obywatelskim uchwalenia ustawy o 4 czerwca jako święcie narodowym.
"PO naturalnym kandydatem na najstarszego brata, ale jest rozlazła"
Dorn odniósł się również do działań partii opozycyjnych. Jak powiedział, "rzecz polega na tym, że z jednej strony mamy niedojrzałe wypowiedzi o wcześniejszych wyborach (w tym kontekście wymienił lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru - red.), z drugiej taką enigmę, którą jest KOD, a także Platformę Obywatelską z jej przewodniczącym Grzegorzem Schetyną".
Ocenił, że "to całkowicie normalne, że po stronie opozycji trwa rywalizacja o to, kto będzie najstarszym bratem".
- Mnie jedno martwi. Mianowicie to, że takim naturalnym kandydatem na najstarszego brata jest Platforma Obywatelska, ale ona jest jakaś taka rozlazła i bezradna - powiedział Dorn.
Podkreślił, że demonstracja z 7 maja, w którą zaangażowała się PO, była imponująca, z kolei z 4 czerwca zdecydowanie mniejsza.
- W tej chwili jest tak, że jak Platforma Obywatelska angażuje się w jakieś przedsięwzięcie, to jest kopana po kostkach przez swoich kolegów z opozycji. A jak się nie angażuje, to też jest kopana. W efekcie partia, która ma największe zasoby, nie wychodzi z żadnym poważniejszym przesłaniem - powiedział były marszałek Sejmu.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM:
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24