Pakiet onkologiczny jest biurokratycznym tworem, nadaje się do zmiany - mówili lekarze podczas "Debaty Faktów" w TVN24. Medycy zarzucali, że pakiet generuje kolejki i papierologię, a ministerstwo nie reaguje na ich sugestie co do zmiany niektórych rozwiązań. - Pakiet trzeba zresetować - stwierdził prof. Jacek Jassem, onkolog. Przeciwnego zdania była lekarz i senator PO Alicja Chybicka, która zapewniała, że dzięki pakietowi "choremu jest lepiej".
W „Debacie Faktów” udział wzięli: senator PO Alicja Chybicka - kierownik Katedry i Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu; prof. Wiesław Jędrzejczak - były konsultant krajowy w zakresie hematologii; prof. Jacek Jassem - kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego; Joanna Zabielska-Cieciuch - lekarz rodzinny z Porozumienia Zielonogórskiego.
"Przykład nadregulacji prawa"
Prof. Jassem ostro krytykował pakiet onkologiczny wprowadzony 1 stycznia 2015 roku. Jego zdaniem to kolejny przykład „nadregulacji prawa”. Stwierdził, że takie rozwiązanie powinno być zaproponowane rozporządzeniem lub umową z NFZ, a nie ustawą. - Wiara, że jeśli coś się zapisze w akcie ustawodawczym to spowoduje usunięcie przeszkód, jest nadmiernie optymistyczna - ocenił.
- Te 150 tys. ludzi, które chorują na raka, chcą mieć bardziej skuteczne leczenie, a ten pakiet tego nie rozwiązuje - oświadczył. - Trzeba go zresetować. Zostawić z niego 5 lub 10 proc., czyli to, co musi być załatwione ustawą, a resztę dać ludziom do zrealizowania, oczywiście przy monitorowaniu tego, co robią - wskazał.
Prof. Jassem zaznaczył, że pakiet onkologiczny wprowadza dwie prędkości: dla chorych, którzy są w systemie i dla chorych, którzy wchodzą do niego.
Dwie kolejki
Onkolog podkreślił, że pakiet stawia w gorszej sytuacji lekarza specjalistę w odniesieniu do lekarza pierwszego kontaktu, bo ten pierwszy może założyć zieloną kartę wyłącznie w momencie, kiedy nowotwór jest już rozpoznany. Lekarz pierwszego kontaktu może ją założyć „w każdej sytuacji”.
- Jeśli do mnie trafia chory z ewidentnym obrazem raka i ja muszę mu wykonać badania diagnostyczne, żeby go potwierdzić, nie mogę mu wystawić zielonej karty. Taki chory jest ustawiany na końcu kolejki. Jest to zupełnie absurdalna sytuacja - wyjaśnił.
W takich przypadkach - jak powiedział - może swojemu pacjentowi „szepnąć na ucho”, by poszedł do lekarza pierwszego kontaktu po zieloną kartę, choć nie powinien albo kazać pacjentowi czekać w „zwykłej” kolejce na badania.
Jassem przyznał, że cele Ministerstwa Zdrowia przy uchwalaniu pakietu były „szczytne”, ale pojawiają się istotne problemy. - Tam jest wiele rzeczy słusznych, natomiast sposób rozwiązania i instrumenty, których tutaj użyto, są zupełnie kontrproduktywne - ocenił.
30 tys. ludzi rocznie umierało na raka niepotrzebnie
Hematolog prof. Alicja Chybicka przekonywała, że pakiet onkologiczny działa. - Choremu jest lepiej, dlatego że tak jak było, być nie powinno. Na 150 tys. chorych, którzy zapadali rocznie na nowotwór, 30 tys. z nich umierało zupełnie niepotrzebnie - powiedziała - Gdyby ci chorzy znaleźli się w Niemczech lub Czechach, to byliby wyleczenie. Po to wprowadzono ten pakiet, żeby czegoś takiego uniknąć i by Polska dorównała krajom Unii Europejskiej.
I dodała: - Liczę na pakiet i na to może (komuś - red.) zaświeci czerwone światło w głowie, żeby szybciej pójść do lekarza - stwierdziła.
"Biurokratyczny twór"
Lekarz rodzinny Joanna Zabielska-Cieciuch (Porozumienia Zielonogórskiego) mówiła natomiast, że pakiet onkologiczny wprowadził wiele biurokratycznych procedur, wydłużył kolejki i oczekiwanie na wizytę u lekarzy rodzinnych. Dodała, że w styczniu lekarze specjaliści odsyłali swoich pacjentów do medyków pierwszego kontaktu, żeby ci założyli im zieloną kartę.
- Przychodzą pacjenci i mówią: jeśli będę miał kartę, będę miał zabieg za tydzień, jeśli nie, to wpiszą mnie w kolejkę i będę miał zabieg za 3 miesiące. Jeden z oddziałów wojewódzkich NFZ na nasze pytania odpowiedział, że nie mamy prawa wystawiać karty pacjentowi, który już jest w trakcie diagnostyki szpitalnej czy specjalistycznej - wyjaśniła.
Zabielska-Cieciuch określiła pakiet onkologiczny mianem „biurokratycznego tworu”.
Korygować na bieżąco
Konsultant krajowy w zakresie hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak stwierdził z kolei, że w polskiej służbie zdrowia brakuje pieniędzy, by zapewnić pacjentom taką służbę medyczną, jakiej oczekują.
Powiedział, że nie jest zadowolony z obowiązującej od 1 stycznia ustawy. - Pakiet onkologiczny nam trochę przeszkadza póki co - ocenił.
Jak wyjaśnił, w przypadku rozpoznania ostrej białaczki szpikowej nie może od razu rozpocząć leczenia, tylko musi „pozbierać pieczątki” od radioterapeuty i radiologa, czyli skonsultować przypadek z tzw. konsylium.
- To, o co można apelować do ministra, to żeby takie proste uwagi, które są oczywiste i bezdyskusyjne, były na bieżąco korygowane - powiedział. - Powodzenie pakietu onkologicznego jest w interesie nas wszystkich.
Konsultant krajowy zwrócił uwagę na to, że w pakiecie onkologicznym nie ma ścieżki działania dla przypadków nowotworów, które w chwili rozpoznania nie wymagają leczenia, a jedynie monitorowania.
- Mamy co najmniej 200, jeśli nie więcej różnych rodzajów nowotworów, które wymagają różnego trybu postępowania - powiedział. Podkreślił, że są przypadki raków, w których pakiet jest zbyt wolny, w innych z kolei zbyt szybki.
Autor: pk//rzw/kwoj//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24