- Dwóch ojców czy dwie matki potrafią dać tyle samo miłości, jak heteroseksualni rodzice - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Dariusz Michalczewski. Były bokser zaznaczył, że nie ma nic przeciwko adopcji dzieci przez pary tej samej płci.
Michalczewski tłumaczył, że jeszcze nikt nie skrytykował go osobiście za jego poparcie dla homoseksualistów, bo - jak mówił - ludzie się go boją.
Jego zdaniem polskie społeczeństwo nie jest tolerancyjne wobec związków tej samej płci, a naszą "chorobą narodową" jest zazdrość.
Michalczewski zaznaczył, że nie ma nic przeciwko adopcji dzieci przez osoby homoseksualne. - Nie mówię, że mam rację, ale takie jest moje zdanie - zaznaczył. - Wolałbym być wychowywany przez dwie mamy niż miałbym być w jakiejś patologicznej rodzinie, gdzie dzieci są bite, gwałcone, nie mają co jeść, nie mają na książki. Tutaj trzeba znaleźć problem - powiedział.
Dodał, że dwóch ojców czy dwie matki potrafią dać dziecku tyle samo miłości, jak heteroseksualni rodzice.
Michalczewski ocenił, że Jan Tomaszewski, który krytykuje związki homoseksualne "nie wie o czym mówi" i nie powinien się na ten tema wypowiadać. - Wieśniak czego nie zna, tego nie zje - powiedział.
Były bokser podkreślał, że nasi zachodni sąsiedzi są znacznie bardziej tolerancyjni, a to dlatego, że zajmują się biznesem, chcą poprawić standard życia, a nie zaglądać innym do łóżka jak Polacy. - Niemcy są bardziej multikulturalni, dlatego tam łatwiej o tolerancję - powiedział.
"Zbyt leniwy" na politykę
Gość "Kropki nad i" przyznał, że denerwuje go polska polityka. - Wkurza mnie mówienie nieprawdy, robią ludzi w konia - mówił. Zaznaczył jednak, że sam w politykę angażować się nie chce, bo jest zbyt leniwy i "nie ma na nią nerwów".
W jego ocenie, do polityki powinny iść osoby niezależne finansowo, jak np. Janusz Palikot. - Za wcześnie dla takich poglądów jak ma Palikot, ale on toruje drogę innym - powiedział.
Michalczewski odniósł się też do krytyki Artura Szpilki skierowanej pod jego adresem. Przyznał, że młodszego kolegi nie może nazwać sportowcem, gdyż niewiele jeszcze osiągnął. - Jak nie nabierze szacunku do starszych kolegów i pokory, to nie osiągnie sukcesu - mówił Michalczewski.
Były bokser stwierdził też, że wiara katolicka nie jest zła, ale księża "zrobili sobie z niej spółkę z o.o".
Spór z właścicielem browaru
Michalczewski niedawno wziął udział w kampanii wspierającej środowiska LGBT. Jego zaangażowanie w wulgarny sposób skomentował na jednym z portali społecznościowych biznesmen Marek Jakubiak, właściciel browaru Ciechan. Napisał: "Boks podobno szkodzi i to jest niepodważalny dowód na to! Wiem, że to już niemożliwe ale życzę ci Dariuszu Mamusi z fujarką zamiast piersi będziesz miał co ssać".
Wpis właściciela browaru wzbudził duże kontrowersje. Część osób deklarowała, że już nigdy nie kupią produkowanego przez niego piwa, inne w proteście wylewały napój do zlewu, niektóre z restauracji i barów wycofały piwo ze swojej oferty.
Pojawiły się też głosy poparcia dla Jakubiaka.
Autor: db, kło//plw/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24