Uczestnikami "Marszu Niepodległości" nie byli anarchiści, którzy zaatakowali policję. A próba zablokowania przez wiec "Kolorowa Niepodległa" to była prowokacja - przekonywał w "Faktach po Faktach" Artur Zawisza ze Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości". - Taka logika oznaczałaby, że każdy sprzeciw wobec poglądów radykalnych, wobec przemocy, jest obierany jako prowokacja - ripostował Michał Sutowski z "Krytyki Politycznej".
Zawisza przekonywał, że "Marsz Niepodległości", w którym on uczestniczył, przebiegał spokojnie. - Chuliganów widziałem w telewizji, bo nie na własne oczy - zastrzegł. - Sceny, które widzieliśmy w telewizji, miały miejsce po opuszczeniu pl. Konstytucji przez "Marsz Niepodległości" - dodał, przekonując że ci, którzy chcieli świętować i spokojnie przejść ulicami Warszawy, zrobili to.
W jego opinii, gdyby przekaz medialny był właściwy, widziano by "czołówkę marszu, a nie to, co się działo gdzieś na ulicach Warszawy".
Zawisza przyznał jednocześnie, że źle się stało, że zniszczono wóz TVN24. - Od tego jest policja, żeby wykryć i ukarać sprawców - stwierdził.
"To był pokojowy sprzeciw"
Sutowski ripostował: - Do zamieszek doszło także na pl. Konstytucji, przed wymarszem "Marszu Niepodległości", tzn. przed godziną 15.
Jego zdaniem, wiec "Kolorowa Niepodległa" (organizowany przez środowiska lewicowe - red.), który był blokadą "Marszu Niepodległości" (organizowanego m.in. przez Młodzież Wszechpolską) był pokojowy.
- To wyrażenie sprzeciwu pokojowego wobec poglądów, które uważamy za niebezpieczne, czyli rasistowskie, ksenofobiczne - powiedział Sutowski.
Według niego, to nie jest tak, że zamieszki wszczęły jakieś grupy, które oderwały się od "Marszu Niepodległości". - Mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy w rozruchach bierze udział kilkaset, jeśli nie kilka tysięcy osób - zaznaczył. - Wprawdzie pan Zawisza, maszerując przez Warszawę, nie zauważył żadnych groźnych zajść, a jednak kamery uchwyciły dość radykalne zachowania uczestników marszu. Po obejrzeniu tego każdy widz może sobie wyrobić opinię - dodał Sutowski.
"Blokada to prowokacja"
Zawisza przekonywał, że uczestnikami "Marszu Niepodległości" nie byli anarchiści, którzy zaatakowali policję czy zabarykadowali się w kawiarni. - Natomiast sama blokada (zorganizowana przez "Kolorową Niepodległą") była prowokacyjnym działaniem, uniemożliwiającym przejście legalnego pochodu, zarejestrowaną w Urzędzie Miasta trasą - powiedział Zawisza.
Pytany skąd się wzięli chuligani, Zawisza stwierdził, że w Polsce mamy wielu wykluczonych, oburzonych, którzy w różny sposób wyrażają swoje niezadowolenie. - Nie mówię, że to jest dobre, ale 10, 100 razy mniejsze niż w Londynie, Atenach czy Rzymie. warto się zastanowić jak tych ludzi włączyć do życia społecznego - stwierdził.
Sutowski nie zgodził się z opinią Zawiszy, że to była prowokacja. - Taka logika oznaczałaby, że każdy sprzeciw wobec poglądów radykalnych, wobec przemocy jest obierany jako prowokacja. I, że nie należy mówić, że ktoś jest skłonny do przemocy, bo tę przemoc będzie mógł zastosować - powiedział.
mac/fac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24