- Byłem często mylony z Jarosławem Kaczyńskim ze względu na pewne fizyczne podobieństwo. Mam nadzieję, że od tego momentu już takie pomyłki nie będą się zdarzały - powiedział marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Jest to komentarz do słów prezesa PiS w wywiadzie dla partyjnego portalu zatytułowanego "Prawda w oczy kole", w którym mówi on m.in. "że to Lech Kaczyński uczynił Borusewicza marszałkiem Senatu".
Jestem zaskoczony tą nienawiścią i agresją, jaką widzę w słowach Jarosława Kaczyńskiego. Nie będę tym samym odpłacał, ale jeśli chce się relacjonować wydarzenia historyczne, to trzeba uważać na osoby, które w tych wydarzeniach brały udział. Z takim ni to twórczym podejściem do historii trzeba uważać Bogdan Borusewicz
Kogo nie byłoby bez kogo?
Odnosząc się do słów prezesa PiS marszałek powiedział, że wynika z nich jakoby wszystkie swoje osiągnięcia zawdzięczał on nie tyle Lechowi Kaczyńskiemu, co Jarosławowi Kaczyńskiemu. - Gdyby mnie nie było, ani mojej działalności, to by nie było ani premiera Jarosława Kaczyńskiego, ani przewodniczącego partii Jarosława Kaczyńskiego, więc trzeba mieć w życiu jakieś proporcje i ocenę swojej roli - powiedział Borusewicz. - Nie chcę przypominać, że kolanem go wcisnąłem na listę senatorów w Elblągu w 1989 roku, wbrew wszystkim, bo uważałem, że miał taki potencjał intelektualny, który nie mógł się marnować poza parlamentem. Nie chcę jakichś dowodów wdzięczności za to, ani nie chcę, aby Jarosław Kaczyński o tym pamiętał - dodał marszałek.
Podkreślił, że nie jest zaskoczony wypowiedzią lidera PiS. - Maska człowieka, który chciał zakończyć wojnę polsko-polską, definitywnie opadła. Wręcz przeciwnie, tę wojnę rozpala - uważa Borusewicz.
Źródło: PAP, tvn24.pl