Po prasowych doniesieniach na temat niespłaconych długów w USA, Andrzej Czuma tłumaczył, że po sprzedaży domu w 2005 roku, uregulował wszystkie należności. Teraz tygodnik "Polityka" dotarł do dokumentów, które wskazują, że obecny minister sprawiedliwości mógł nie spłacić karty kredytowej.
"Polityka" podważa wyjaśnienia ministra sięgając do dokumentów sprawy w Cook County. W wykazie spłaconych długów nie ma potwierdzenia spłaty karty kredytowej. Zadłużenie to wyniosło ok. siedem tysięcy dolarów.
Zdaniem tygodnika, gdyby ta kwota została spłacona, to korporacja Colonial Credit nie wytoczyłaby sprawy Czumie. A sprawa taka trafiła do sądu Cook County w 2006 roku, gdy Czumy nie było już w Chicago.
Zbieżność imion i nazwisk?
Pytany przez dziennikarzy minister stwierdził, że widocznie nie jest to jego karta kredytowa i zawinić tu mogła zbieżność imion i nazwisk.
To jednak łatwo sprawdzić, bo amerykańskie sądy przy nazwiskach oskarżonych podają numer ubezpieczenia. Jak się okazało, jest on zgodny z tym, który Andrzej Czuma podawał w innych sprawach.
Kancelaria milczy
Tutaj trop się urywa, bo prowadząca sprawę długu Czumy Kancelaria Blatt, Hasenmiller, Leibsker & Moore LLC odmawia informacji w tej sprawie, zasłaniając się tajemnicą handlową.
Tygodnik, powołując się na opinię prawniczki z Chicago, Margaret Bennet, wskazuje, że jeśli dług zostałby spłacony, powinno to zostać odnotowane w zbiorczej informacji o przebiegu sprawy (tzw. orders entered). A tam takiej adnotacji zabrakło.
Kancelaria tłumaczy, że informacje o tej wierzytelności może ujawnić tylko za zgodą Andrzeja Czumy. "Czy Andrzej Czuma, który do niedawna twierdził, że to nie jego dług, taką zgodę wyrazi?" - pyta "Polityka".
Źródło: Polityka
Źródło zdjęcia głównego: TVN24