Polskie prawo pozwala dzisiaj na to, żeby bezkarnie podróżować hulajnogą z prędkością 25 kilometrów na godzinę w stanie upojenia alkoholowego - wskazywał w TVN24 mecenas Piotr Schramm. O regulacjach dotyczących elektrycznych hulajnóg mówił w związku z sytuacją pieszej z Warszawy, która trafiła do szpitala po zderzeniu z takim pojazdem na chodniku, ale jednocześnie została uznana za sprawcę zdarzenia i ukarana mandatem.
"Polskie prawo kwalifikuje wszystko, co jest niezdecydowane, do jednego, najprostszego worka"
Mecenas Piotr Schramm, który był w sobotę gościem "Wstajesz i weekend" w TVN24 przyznał, że "to jest bardzo ciekawy wątek".
- Polskie prawo kwalifikuje wszystko, co jest niezdecydowane, do jednego, najprostszego worka. Ustawodawca polski mniej więcej od roku 2016, jak informowało ministerstwo infrastruktury, pracuje nad projektem, który miałby te tak zwane urządzenia użytku osobistego (…) w jakiś sposób uregulować. To oznacza, że jeżeli nie jest w stanie tego zrobić od trzech lat, to kwalifikuje wszystko z ostrożności tak, aby nie podpadało pod treść ustawy, bo sam nie jest pewny pod jakie przepisy powinno to podpadać - wyjaśniał mecenas.
"Człowieka na hulajnodze traktuje się jak pieszego"
W związku z tym - jak mówił - "dochodzi do dosyć śmiesznej sytuacji, że człowieka na hulajnodze traktuje się jak pieszego".
- Taki "pieszy" na hulajnodze podróżuje z prędkością dużo większą niż zawodowy maratończyk. Taki "hulajnogista" podróżuje z prędkością 25 km/h. Podróżuje naprawdę szybko, znacznie szybciej niż średni podróżnik rowerowy. A przypomnijmy, że kilka lat temu zabroniono rowerom jeździć po chodnikach, dlatego że groziło to niebezpieczeństwem dla ludzi - wskazywał Schramm. Jak dodał, "nasuwa się pytanie, dlaczego polski ustawodawca wiedząc dokładnie o tym, że rowery były niebezpiecznie i zdjęto je z chodnika, dzisiaj w momencie, w którym dochodzi do kolizji, mówi, że ten, który jechał na hulajnodze znacznie szybciej niż średni kierowca roweru, jest niewinny, a winna jest ta osoba".
Wskazywał też, że "polskie prawo pozwala dzisiaj na to, żeby podróżować w stanie upojenia alkoholowego, 25 kilometrów na godzinę, wśród ludzi po chodniku, bezkarnie".
- Na koniec dnia pani ląduje z rozciętą głową w szpitalu, bo polskie prawo nie jest w stanie od trzech lat ochronić nas, ludzi, przed tym, co jest elementem postępu cywilizacyjnego - ocenił prawnik.
Ministerstwo zapowiada zmiany
Szymon Huptyś z Ministerstwa Infrastruktury przekazał w rozmowie z reporterem "Polska i Świat", że władze chcą, by Polska była jednym z pierwszych krajów, który ureguluje prawnie kwestię elektrycznych hulajnóg.
- Za kilka tygodni pokażemy projekt ustawy. Myślę, że będzie to na przełomie maja i czerwca - zapowiedział.
Autor: ads/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN Warszawa | Lech Marcinczak