Nie żyje jedna z dwóch osób, które trafiły do szpitala po tym, jak na budowie dworca kolejowego w Poznaniu wywrócił się 50-tonowy dźwig. Z ustaleń policji wynika, że operator dźwigu miał 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna twierdzi, że wypił alkohol po wypadku, ze zdenerwowania.
Tuż po godz. 11 straż pożarna otrzymała zgłoszenie o wypadku - relacjonował na antenie TVN24 rzecznik Wielkopolskiej Straży Pożarnej Sławomir Brandt. Na miejsce skierowano cztery zastępy straży pożarnej.
Ranni w szpitalach
Nasza ekipa cały czas pracuje, zbieramy informacje, które pozwolą ustalić, jak doszło do tej katastrofy. Pod uwagę będziemy brać przede wszystkim dwie najbardziej prawdopodobne przyczyny, czyli to, że dźwig mógł być zbyt przeciążony ładunkiem pod zbyt dużym kątem nachylenia wysięgnika oraz, że podpory dźwigu mogły znajdować się na niestabilnym gruncie Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji
Obydwie osoby poszkodowane były przytomne, zostały następnie przekazane pogotowiu ratunkowemu, po czym trafiły do dwóch różnych szpitali. Jedna z nich, której stan lekarze określali, jako poważny, prawdopodobnie w związku z uszkodzeniem kręgosłupa, zmarła w trakcie operacji w szpitalu wojskowym.
Druga osoba, prawdopodobnie z poważnym złamaniem nogi, jest w szpitalu Cegielskiego. Jej stan ogólny jest dobry, nic nie zagraża jej życiu.
Katastrofa budowlana
Po wizji lokalnej przeprowadzonej przez Inspektora Nadzoru Budowlanego, wypadek na dworcu kolejowym w Poznaniu został zakwalifikowany jako katastrofa budowlana. Uszkodzeniu uległa konstrukcja budowanego dworca. Trwają prace nadzoru budowlanego w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Prace na budowie zostały wstrzymane do czasu zakończenia inspekcji budowlanej. - Czekamy na ostateczne orzeczenie inspektora nadzoru budowlanego co do przyszłości budowy - powiedział rzecznik inwestora Przemysław Terlecki.
Na miejscu pracuje też policja i prokuratura. - Nasza ekipa cały czas pracuje, zbieramy informacje, które pozwolą ustalić, jak doszło do tej katastrofy. Pod uwagę będziemy brać przede wszystkim dwie najbardziej prawdopodobne przyczyny, czyli to, że dźwig mógł być zbyt przeciążony ładunkiem pod zbyt dużym kątem nachylenia wysięgnika oraz, że podpory dźwigu mogły znajdować się na niestabilnym gruncie - powiedział rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Dźwig przewrócił się na terenie leżącym poza torowiskami i nie powoduje utrudnień w ruchu na dworcu. Jednak służby ratownicze proszą, by nie zbliżać się do miejsca zdarzenia, gdyż konstrukcja wciąż może stanowić zagrożenie. - Sprawę bada inspekcja pracy - poinformował rzecznik inwestora Przemysław Terlecki.
Operator twierdzi, że wypił "po"
Tuż po wypadku z miejsca wypadku zniknął operator dźwigu. Na policję trafił dopiero po ok dwóch godzinach. - Operator zniknął, potem odnalazł się w siedzibie swojej firmy skąd został przywieziony przez jej pracowników na policję. Tam okazało się, że jest pod wpływem alkoholu. Miał prawie 2,8 promila w wydychanym powietrzu. Został przewieziony do szpitala, gdzie pobrano mu krew. Czekamy z przesłuchaniem go do wytrzeźwienia - mówił Andrzej Borowiak. W rozmowie z policjantami mężczyzna twierdził, że wypił alkohol po wypadku, ze zdenerwowania. Jego wersję mają potwierdzić specjalistyczne badania.
Nowy dworzec na Euro 2012
Budowany w Poznaniu dworzec będzie częścią Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego Poznań Główny. Oprócz dworca PKP o powierzchni 7 tys. metrów kwadratowych, (który zostanie wybudowany na Euro 2012), centrum będzie się składało także z dworca autobusowego, obiektów biurowych, parkingów, hotelu i galerii handlowej. Wartość całej inwestycji szacowana jest na 640 milionów złotych.
Inwestor, firma TriGranit, zakończenie budowy Zintegrowanego Centrum Komunikacyjnego Poznań Główny zaplanował na drugą połowę 2013 r.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24