Zupełnie mnie nie przeraża i nie interesuje to co widać za oknem. Ona już jest! Już przyszła! Widziałem! Nie chodzi mi tu o te kwiatki, które wychyliły łebki na trawnikach wzdłuż ulicy Szwoleżerów, przy Łazienkach. Zakwitła inaczej. I to na asfalcie. Widać i słychać. Zwłaszcza słychać! Bo zobaczyć te dwa kółka czasami trudno.
Przyszła, czy raczej przyjechała motocyklem. Ostatni weekend już należał do nich. Do miłośników pięknych i niezwykłych zabawek dla dorosłych. Różnych. I tych „plastikowych” z silnikami, których dźwięk długo wibruje w uszach i tych klasycznie pyrkoczących. Nie brakowało też tych, do których mi najbliżej. Turystyków, enduro. Rany! Ile ich jest. A przecież to dopiero początek sezonu.
Na światłach koło Belwederu zatrzymał się jeden z nich. Mój ulubiony. Nowszy model tego, co miałem i zawsze chciałem mieć. Paaaskudny! Niestety. No takie mam odczucia. Nie pomaga to, że zamontowano większy silnik, zmieniono owiewki i wydech. Może to ostatnie właśnie zaszkodziło ale nie bardziej niż to, co zamontowano na przedzie. Okropne oko reflektora. Motocykl wygląda jak cyklop. Masakra! Cośrównie paskudnego trudno wymyślić. Pewnie jeszcze trudniej sprzedać. A może się mylę? Marudzę, jak każdy komu ciężko zrozumieć, ze jego zabawka już nie jest najfajniejsza. Jak każdy, kto tym nie jeździł, nie próbował, nie wie… Ale komentuje. Ja tez skomentowałem. Głośno. Za głośno. Że brzydal, że koło ma mniejsze niż poprzednik, że to już nie to.
Po powrocie do redakcji czekał na mnie mail. Od właściciela. Teraz publicznie przepraszam. Każdy motocykl jest piękny gdy się na nim siedzi, gdy się czuje każde jego drgnienie, a później pęd powietrza i radość w żyłach. Nie ważne jak wygląda, jak go oceniają inni. Ważne ile daje radości. Życzę frajdy i proszę posiadaczy „mydelniczek” by trochę uważali na te pierwsze oznaki wiosny! Kolorowe kwiaty motocykli są i będą obecne w naszym – waszym życiu. I chyba pora się do tego przyzwyczaić.