Kilkadziesiąt listów porzuconych pod skrzynką w jednym z bloków w Gdyni, znalazł nasz internauta. Przesyłki, wśród których były listy prywatne, wyciągi z banków czy rachunki, miały trafić pod zupełnie inny adres. Zwyczajna pomyłka listonosza czy karygodne niedbalstwo? - Wierzę, że listonosz po prostu je zgubił - twierdzi pan Maciej.
Nasz internauta znalazł 35 listów związanych gumką, leżących w przedsionku pod skrzynką w bloku wielorodzinnym przy ulicy Rdestowej w Gdyni. Wszystkie zaadresowane były jednak do osób, mieszkających pod różnymi numerami, na ulicy Kameliowej.
Za obie ulice odpowiada Urząd Pocztowy nr 11, znajdujący się w Gdyni Dąbrowie, przy ulicy Nagietkowej.
Wierzę, że listonosz po prostu je zgubił. Internauta Maciej
To nie pierwszy raz
Zdaniem pana Macieja, takie sytuacje zdarzają się dość często. - Bywa, że na skrzynce na listy leżą pojedyncze przesyłki, które powinny trafić pod zupełnie inny adres, albo numer domu - powiedział tvn24.pl internauta.
- Prawie codziennie znajduje się coś, co powinno trafić na naszą ulicę, ale pod inny numer, czy wręcz pod zupełnie inny adres - mówi.
List w kąt, i co dalej?
Co dzieje się z porzuconymi przesyłkami? Niektóre z nich, życzliwi sąsiedzi odnoszą do właściwych mieszkań, ale nikt takiego obowiązku nie ma.
Porzuconą paczkę nasz internauta odniósł na pocztę. Wysłał też mailową wiadomość do rzecznika Poczty Polskiej. Można mieć zatem nadzieję, że trafią one do właściwych adresatów.
- Wolałbym myśleć, że listonosz te przesyłki po prostu zgubił - mówi pan Maciej.
Sprawa była nam znana już wczoraj. W tej chwili dział kontroli prowadzi postępowanie wyjaśniające. Z wstępnych ustaleń wynika, że listy o które chodzi, zostały omyłkowo pozostawione przez listonosza na skrzynce w bloku przy ul. Rdestowej podczas rozkładania korespondencji do skrzynek pocztowych. Rzecznik prasowy Poczty Polskiej, Zbigniew Baranowski
Na szczęście to tylko pomyłka
Rzecznik prasowy Poczty Polskiej, Zbigniew Baranowski w odpowiedzi na pytania TVN24.pl, napisał:
- Sprawa była nam znana już wczoraj. W tej chwili, dział kontroli prowadzi postępowanie wyjaśniające. ZE wstępnych ustaleń wynika, że listy o które chodzi, zostały omyłkowo pozostawione przez listonosza na skrzynce w bloku przy ul. Rdestowej, podczas rozkładania korespondencji do skrzynek pocztowych.
Dobry pracownik
Jak podkreślił Baranowski, "korespondencja nie nosiła żadnych śladów ingerencji".
Listonosz, który zostawił listy bez opieki, pracuje w Poczcie Polskiej od niedawna, ale cieszy się dobrą opinią. - Do tej pory nie było absolutnie żadnych skarg, dotyczących jakości jego pracy, ani ze strony współpracowników, ani ze strony mieszkańców. W związku z tą sytuacją, podjęta została decyzja o ukaraniu listonosza karą nagany - czytamy w odpowiedzi.
Każdy ma prawo się mylić. I każdy, a szczególnie osoby pracujące na odpowiedzialnych stanowiskach, musi uczyć się na własnych błędach.
Źródło: Kontakt TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24