Polacy zablokowani w Grecji przez rolników

- Grecy za pomocą naszych aut chcą załatwić swoje interesy – denerwuje się Ryszard Weis, kierowca, który już czwartą dobę stoi na granicy Grecji z Bułgarią i nie może wyjechać z Grecji. Podobny problem spotkał 60 innych Polaków oraz – jak relacjonuje pan Ryszard – o wiele większą liczbę ciężarówek bułgarskich i rumuńskich.

"Tam nie ma z kim rozmawiać"

Na przejściu granicznym z Bułgarią doszło nawet do przepychanek między protestującymi rolnikami a podróżnymi, którzy nie mogli wjechać do Grecji. – Tam nie ma z kim rozmawiać. Oni nie chcą słuchać naszych żądań – relacjonuje pan Ryszard. Kierowca opowiada, że policja nakazała kierowcom, by "grzecznie stali i czekali". – Nie wiadomo na co – denerwuje się kierowca. - Kończy się nam jedzenie, kończą się nam napoje, nie wiem, co będzie - mówi Polak.

Ambasada: Staramy się pokrzepić dobrym słowem

Staramy się dotrzeć do naszych kierowców i pokrzepić dobrym słowem – mówi na antenie TVN24 Andrzej Jankowski, radca ambasady RP w Atenach. – Jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy organizować pomoc żywnościową – mówi Jankowski.

Według radcy, "sytuacja jest skomplikowana" i nie ma możliwości skorzystania z objazdu. – Wszystkie drogi objazdowe prowadzą do przejść, które są odcięte przez rolników – relacjonuje radca.

Według niego, pojawiła się iskierka nadziei, że konflikt zostanie rozwiązany. - Rząd grecki zaoferował rolnikom wsparcie w kwocie 500 mln euro – mówi radca. I choć rolnicy nie są usatysfakcjonowani, toczą się rozmowy.

"Tak się nie da żyć"

Przeciw czemu protestują rolnicy? Związek zawodowy rolników tłumaczy, że np. za kilogram kukurydzy płacono w 2007 roku 44 eurocenty, a w 2008 roku już tylko 13 eurocentów. – Tak się nie da żyć – grzmią farmerzy.

Źródło: Kontakt TVN24, PAP