Uff, gorąco się zrobiło. Człowiek jakiś taki „klapnięty” i energii nie zawsze na cały dzień starcza. A tu jeszcze trzy razy dziennie trenować należy przed meczem z reprezentacja Sejmu RP. Mecz o godzinie 17; treningi około 19, ale i tak powietrze parne i przez pierwsze pół godziny ciężko oddychać. No i ta niepewność. Zagram, czy nie zagram. Wszystko w rękach (w głowie) trenera, ale przygotować trzeba się jak należy
Przygotować nie zawsze znaczy niemiłosiernie poobijać, aczkolwiek w przypadku bramkarza trudno uniknąć sińców po treningu podczas którego wykonuje się kilkadziesiąt padów na nie zawsze miękką nawierzchnię. Przy okazji zapraszam na sobotni mecz w którym kanał N sport oprócz mojej skromnej osoby reprezentować będą jeszcze Wojtek Zawioła i Piotrek Popowski. Damy z siebie wszystko. Jak nam pozwolą :)
A propos zwierzaków. W Japonii powstał pierwszy dom spokojnej starości dla psów. Czego to skośnoocy nie wymyślą :) Swoją drogą nigdy nie przyszło by mi do głowy pozbywać się z domu starej psiny, ale z drugiej strony przeróżne rzeczy się ludziom przytrafić mogą, więc taka ewentualność wydaje się krzepiąca. Tyle, że to ewentualność dla majętnych miłośników zwierząt domowych, bo w Tokio taki luksus ma kosztować ponad 800 dolarów miesięcznie. A traktując o zwierzętach domowych to wcale pewnym nie jest czy pies niedługo zwierzęciem gospodarskim w Polsce nie zostanie. To pomysł (i tu cytuje depeszę PAP), „który zrodził się w Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, gdzie posłanka Elżbieta Łukacijewska z PO zaproponowała, by psa wpisać na listę zwierząt gospodarskich. Ma to umożliwić rolnikom, którzy w wielu częściach kraju zmagają się z atakami hord wilków, starania o odszkodowania od państwa za zagryzione psy.”
A to ci pomysł. Toż to namieszało by w głowach paniom przedszkolankom i nauczycielom nauczania początkowego, którzy musieliby tłumaczyć dzieciom, że piesek niewiele w funkcji swej od krowy, konia, kury czy świnki się różni :) Aż strach pomyśleć co wydarzy się gdy wilcy kotki zagryzać zaczną :)
Brrr, kotków nie lubię, ale jednak szkoda zwierza
Pozdrawiam, Sergio