Szczere rozmowy o spornych sprawach oraz zmiana dotychczasowego stylu wzajemnych stosunków dyplomatycznych: taki nowy rozdział w stosunkach polsko-niemieckich zapowiedzieli w Berlinie szef polskiego MSZ Radosław Sikorski i niemieckiego Frank Walter Steinmeier - pisze "Gazeta Wyborcza".
Berlin zadeklarował, że jeśli Rosja zakręci Polsce kurek z gazem, to Niemcy gotowe są pompować go do nas z Zachodu. Jak zauważa gazeta, atmosfera spotkania była bardzo dobra, a uśmiechnięci ministrowie odmieniali przez przypadki słowo "zaufanie". Steinmeier zwracał się do polskiego kolegi "drogi Radosławie" i życzył sobie, by polsko-niemieckie stosunki były tak dobre jak ich osobiste kontakty. Sikorski potakiwał i opowiadał, jak w Berlinie w listopadzie 1989 r. zaprzyjaźnił się ze swoją przyszłą żoną.
Szef polskiej dyplomacji przyjechał do Berlina przygotowywać grunt pod wtorkową wizytę premiera Donalda Tuska. Zapewniał, że w stosunkach obu krajów przede wszystkim zmieni się styl: - Powiecie państwo, że to nie wszystko, ale z moich doświadczeń wynika, że styl zmienia się w substancję.
Lecz problemy między Warszawą a Berlinem pozostały. To przede wszystkim budowa gazociągu północnego, który po dnie Bałtyku połączy Niemcy i Rosję, a ominie Polskę i kraje bałtyckie. Niemcy, by rozwiać polskie obawy, że Rosja wykorzysta gazociąg do szantażu energetycznego, proponują modyfikacje w swoich przepompowniach gazu na gazociągu jamalskim. - W sytuacji kryzysowej gaz można by tłoczyć do Polski z Niemiec i Europy Zachodniej - mówił Steinmeier. Sikorski odparł, że zdania o gazociągu nie zmienił, ale chce o niemieckich propozycjach rozmawiać.
Niemcy chcą też rozmawiać o upamiętnieniu przesiedleń Niemców. Chcą też, by Polacy współpracowali przy tworzeniu poświęconej temu rządowej placówki - tzw. widocznego znaku. Dla Warszawy decydujące jest, czy znajdzie się w niej miejsce dla szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach. W tej sprawie w Niemczech nie zapadły jeszcze decyzje. Steinmeier za to po raz kolejny potępił skierowane przeciwko Polsce pozwy Powiernictwa Pruskiego.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"