Zarówno politycy PiS, jak i PO przypisują sobie autorstwo tak zwanej pierwiastkowej metody liczenia głosów w Radzie Unii Europejskiej. Tymczasem nie mają z jej powstaniem nic wspólnego - informuje "Życie Warszawy".
Profesorzy Karol Życzkowski (fizyk) i Wojciech Słomczyński (matematyk) z Uniwersytetu Jagiellońskiego od 2004 r. piszą o tzw. pierwiastkowym systemie liczenia głosów, który, ich zdaniem, jest najbardziej sprawiedliwą metodą liczenia głosów w UE. Ale sam pomysł nie jest nowy. – Już w 1946 r. angielski matematyk Lionel Penrose pisał o podobnej metodzie w odniesieniu do ONZ – mówi Wojciech Słomczyński z Instytutu Matematyki Stosowanej UJ. Polscy naukowcy, wykorzystując m.in. wyliczenia Penrose’a, opracowali własny system i nazwali go kompromisem jagiellońskim. Ich zdaniem, proponowana przez nich metoda obliczania głosów zapewnia równy wpływ obywateli na decyzje zapadające w UE. Słomczyński tak wspomina początek współpracy z Życzkowskim. – Spotkaliśmy się któregoś dnia towarzysko i, ku mojemu zdumieniu, okazało się, że interesujemy się tym samym. Postanowiliśmy zjednoczyć siły. Już w styczniu 2004 r. opublikowaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” analizę, w której przedstawiliśmy obiektywny system pierwiastkowy i wykazaliśmy, że jest on znacznie korzystniejszy dla Polski niż proponowany w projekcie konstytucji UE system podwójnej większości – mówi prof. Życzkowski. – Potem publikowaliśmy kolejne teksty w kraju i za granicą, ale nie wzbudziło to zainteresowania polityków, a jedynie naukowców interesujących się problematyką wyborczą. Słomczyński dodaje, że pierwiastek to tak naprawdę projekt europejski. – W ciągu ostatnich dziesięciu lat powstało na ten temat około dwustu prac naukowych. Popierają go naukowcy z takich krajów, jak Niemcy, Finlandia czy Szwecja. Tymczasem politycy PO i PiS spierają się o to, które ugrupowanie system wymyśliło.
Źródło: "Życie Warszawy"