Żarty się skończyły. Od kilkunastu dni w rosyjskich mediach, w przeważającej części poddanych kontroli Kremla, trwa festiwal obrażania Polski i Polaków. Na dodatek rosyjskie spec-służby, spadkobiercy NKWD i KGB, zapowiadają, że pokażą światu dokumenty z lat 30-tych i 40-tych, pokazujące według Rosjan czarno na białym, że to Polska, paktując i spiskując przeciwko Związkowi Sowieckiemu i pokojowi w Europie, ponosi odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej. Jeśli przyjąć to rozumowanie, to Polska ponosi odpowiedzialność za zachowanie Stalina, który w obawie przed – jak rozumiem – atakiem z Polski i Niemiec – najechał Europę Środkową i Wschodnią.
Żarty naprawdę się skończyły. Przyznaję: takiego obrotu sprawy, w której to Polska będzie się tłumaczyć, że nie ponosi odpowiedzialność za wybuch wojny, niewielu się spodziewało. Są różne brednie dotyczące historii, ale ta godzi w samo sedno naszego bycia tym, kim jesteśmy. Musimy odpowiedzieć na te prowokacje, najpierw media, historycy, instytuty naukowe, potem administracja rządowa i prezydencka. Musimy kategorycznie zwalczać ten strumień propagandy, ponieważ z każdym dniem odchodzą świadkowie katastrofy europejskiej z lat 1939-1945 i za kilka, kilkanaście lat będzie można już o wojnie szerzyć dowolne kłamstwa. Musimy tak silnie walczyć z tym propagandowym atakiem, jak Izrael i diaspora żydowska walczą z hasłami negującymi Holocaust, na przykład w wykonaniu Ahmedinedżada. Obydwa kłamstwa, i to „oświęcimskie”, i to powiedzmy „katyńskie” są haniebne.
Publikacja dokumentów na temat Polski w przeddzień rocznicy wojny przez kremlowskie spec-służby to kpina z nauki historycznej. Jeśli są jakieś nowe dokumenty na temat lat 30-tych to należy żądać, aby Rosja je ujawniła i oddała autentycznym historykom, a nie funkcjonariuszom. Tak długo, jak Moskwa trzyma klucz do szaf z tajnymi archiwami i wyciąga „teczki” w miarę potrzeby politycznej, o dialogu historycznym z Rosją nie może być mowy.
Proponuję: zawiesić ze strony polskiej rozmowy komisji na temat tak zwanych spraw trudnych, powołanej przez rządy Polski i Rosji. Natychmiast, już na 1 września Polska powinna była wysłać notę do wszystkich dawnych aliantów i dawnych państw osi przypominającą polską tragiczną historię wojenną. A pieniądze na tak zwaną promocję Polski powinny natychmiast pójść na ogłoszenia w prasie światowej, także w Rosji, zapowiadające bezwzględną obronę dobrego imienia państwa polskiego.
Koniec żartów.