Na niecały miesiąc przed wyborami prezydenckimi kandydaci z marginalnym poparciem wyraźnie gubią się w kampanii. I nie mają pomysłu, jak poprawić swoje notowania - pisze "Polska The Times".
Zarówno Andrzej Olechowski jak Waldemar Pawlak, czy Grzegorz Napieralski nie przekraczają 10 procent w sondażach. O ile szef SLD i PSL jeszcze walczą, to kampania Andrzeja Olechowskiego jest prawie niezauważalna, gdyż zamiast ją prowadzić, zajął się krytyką swoich konkurentów.
Potępił kandydatów, którzy na wałach przeciwpowodziowych prowadzili kampanię wyborczą (sam na tereny dotknięte powodzią się nie wybrał). Poza hasłem "Wybierz swój dobrobyt" niewiele o Olechowskim słychać.
Mało skuteczne chwyty
Marazm panuje też w sztabie Waldemara Pawlaka, który podobnie jak były szef MSZ notuje 2 proc. poparcie. A to, jak twierdzi "Polska The Times", wywołuje zdenerwowanie wśród działaczy PSL.
Pawlak kontynuuje swoją kampanię "promocji nowych technologii". Uważa, że dla przyszłego prezydenta jednym z priorytetów powinno być upowszechnienie bezpłatnego dostępu do sieci.
Najwyraźniej w kampanii idzie więc w ślady Grzegorza Napieralskiego, który za pomocą internetu walczy o młodych wyborców. O ile szefowi SLD taka strategia może przynieść minimalny wzrost poparcia, to w przypadku mało medialnego, statecznego polityka, nie przyczyni się do większego lansu - ocenia dziennik.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24