Policjanci z Końskich (woj. świętokrzyskie) otrzymali zgłoszenie o włamaniu do kurnika i kradzieży koguta. Zanim jednak zdążyli dotrzeć do złodzieja, kogut uciekł i sam wrócił do kurnika. Włamywaczowi grozi nawet 10 lat więzienia.
Do włamania i kradzieży doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Właściciela kurnika zaalarmował hałas, dochodzący z podwórka.
- Gospodarz zauważył mężczyznę wychodzącego z kurnika. Tamten pod ręką trzymał koguta – tłumaczy Izabela Supernat, oficer prasowy policji w Końskich.
Zawiadomił policję. - Choć zgłoszenie dotyczyło zwierzęcia, którego wartość nie przekroczyła 50 zł, to policjanci poważnie podeszli do całej sprawy - podkreśla rzeczniczka.
Kogut sam zadbał o swój los
Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania. Kogut jednak postanowił sam zadbać o swój los. Uciekł złodziejowi i wrócił do kurnika. Policjanci zajęli się sprawcą kradzieży. - 44-latek miał blisko pół promila alkoholu w organizmie. Nie wytłumaczył policjantom, dlaczego i po co ukradł koguta - dodaje rzeczniczka.
Zatrzymany mężczyzna spędził noc w areszcie. Teraz za kradzież z włamaniem odpowie przed sądem, grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Do "niezwykłego porwania" doszło w Końskich (woj. świętokrzyskie):
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Świętokrzyska policja