Łukasz K., trener rugby skazany za rozpijanie nieletnich zawodniczek klubu Juvenia, ma także zarzuty dotyczące molestowania seksualnego - dowiedział się tvn24.pl. W tej sprawie jednak postępowanie zostało zawieszone ze względu na oczekiwanie na opinię biegłych, w tym m.in. seksuologa. Sprawę trenera krakowskich rugbystek opisała "Gazeta Wyborcza".
Jak poinformował tvn24.pl prokurator Prokuratury Okręgowej w Krakowie Mariusz Boroń, były trener Juvenii Łukasz K. usłyszał zarzuty "doprowadzenia do innej czynności seksualnej dwóch pokrzywdzonych, byłych zawodniczek tego klubu".
Chodzi o przestępstwie z artykułu 199 Kodeksu karnego, który mówi o "seksualnym wykorzystaniu stosunku zależności lub krytycznego położenia". Ten czyn jest zagrożony karą do trzech lat więzienia. W dodatku jeśli został popełniony na szkodę małoletniego, kara może wynieść od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Ofiary miały wówczas 16 i 17 lat.
- Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia tych czynów na szkodę pokrzywdzonych. Skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. W chwili obecnej prokurator oczekuje na opinie biegłych psychiatrów i biegłego seksuologa - powiedział nam prokurator Boroń.
Zabierał zawodniczki na termy i poił je wódką
Bulwersującą sprawę opisała Angelika Pitoń z "Gazety Wyborczej". Do skandalu miało dojść w trakcie obozu treningowego w Białce Tatrzańskiej latem 2021 roku. Młode dziewczyny żyły marzeniami o najwyższym szczeblu sportowej kariery, bo miały szanse na powołanie do reprezentacji Polski.
Według relacji 21-letniej dziś kobiety trener Łukasz K. zabrał zawodniczki na termy, kupował im alkohol. Po opuszczeniu basenów nadal je upijał.
"Dusiłam się od płaczu"
"Ja już byłam odcięta (...). Nie wiem, jak to się stało, ale on kazał nam sobie siadać na kolanach. Byłam mocno nieprzytomna. On wkładał mi rękę pod koszulkę. Ja chciałam zejść (...). Zaczął wkładać mi rękę pod bluzkę, mówić, że mam ciepłe plecy, namawiał mnie, żebym dała mu buzi w usta, przychylał się do mnie. (...) Mówił mi o moim ciele, że podnieca go moje ciało. Że mam fajny tyłek, że jak czasami na nas patrzy to ciężko mu się opanować. Mówił jeszcze, czy nie chcę z nim spać w jednym łóżku, że on się tylko położy obok mnie" - opowiedziała "Wyborczej" 21-latka.
Ja byłam totalnie roztrzęsiona, płakałam i aż dusiłam się od płaczu (...). Dziewczyny udawały, że piją, żeby on sobie poszedł - powiedziała kobieta.
Sytuacje zaczęły się powtarzać, więc w 2022 roku zawodniczki odeszły z klubu i opowiedziały o wszystkim szkolnej psycholog oraz dyrekcji Szkoły Mistrzostwa Sportowego, do której chodziły. Szkoła natychmiast zwolniła trenera, a sprawą zajęła się policja i prokuratura. Informacja o zachowaniu Łukasza K. trafiła również do władz Juvenii i do Polskiego Związku Rugby.
Czytaj też: "Ważył i mierzył" chłopców, szukał kleszczy. Ksiądz przed sądem za molestowanie nieletnich
Odsunęli trenera. Ale na zdjęciach klubu ciągle się pojawiał
Jak informują w komunikacie władze Juvenii Kraków, przedstawiciele klubu o zarzutach wobec mężczyzny dowiedzieli się w połowie 2022 roku. W oświadczeniu czytamy, że trener został "odsunięty od prowadzenia wszelkich zajęć z dziećmi i młodzieżą", a "zawodniczkom, które chciały kontynuować grę został umożliwiony transfer do klubów z innych miast".
"Jeszcze przed wydaniem wyroku przez Sąd Rejonowy w Krakowie, trener którego dotyczy sprawa został odsunięty od wszelkich aktywności i usunięty ze struktur klubu" - poinformowała Juvenia w odpowiedzi na doniesienia medialne. Wyrok, o którym mowa, zapadł w październiku 2023 roku. Łukasz K. został skazany za upijanie nieletnich. Sąd stwierdził, że podawał im alkohol co najmniej sześciokrotnie, nie tylko w Białce, ale też np. w trasie na turnieje. Dostał grzywnę i dwuletni zakaz pracy z młodzieżą.
Łukasz K. jeszcze długo po odsunięciu go od zajęć pojawiał się na zdjęciach zamieszczonych na stronie klubu. W maju 2023 r. pozował do fotografii z grupą młodych zawodników, innym razem wznosił w górę zwycięski puchar. W jakiej roli występował na zawodach? Nie wiadomo. - Nie pojechał, nie przebywał tam z polecenia i za pieniądze klubu. Jak się tam znalazł? Nie wykluczam, że sam wykupił nocleg w miejscach, w których byliśmy (...). Jest dorosłym człowiekiem, nie można mu zabronić przychodzenia na mecz - powiedział "Wyborczej" rzecznik klubu Kajetan Cyganik.
A tak odpowiadał dziennikarce Polski Związek Rugby: "Na Łukasza K. nie został nałożony zakaz przebywania na turniejach, więc PZR nie ma środków prawnych do tego, by egzekwować jego usunięcie z obiektu".
Oświadczenia klubu i Polskiego Związku Rugby
Do ustaleń Angeliki Pitoń odniosły się w oświadczeniach władze Juvenii Kraków i Polskiego Związku Rugby.
"W sytuacji, która również bardzo nas dotknęła, klub wykonał wszystkie niezbędne działania, a także za pośrednictwem rodziców udzielił pomocy zawodniczkom, które zgłosiły nadużycia ze strony trenera" - czytamy w komunikacie krakowskiego klubu, pod którym podpisał się jego rzecznik Kajetan Cyganik. Podkreślono w nim też, że w 2022 roku, po otrzymaniu informacji w tej sprawie, przedstawiciele klubu "niezwłocznie umówili spotkanie z dyrekcją i psychologiem szkolnym. Następnie przed końcem lutego spotkali się osobiście lub rozmawiali telefonicznie z rodzicami każdej z młodych rugbistek – jako ich prawnymi opiekunami. Następnie w marcu władze Juvenii zorganizowały spotkanie z rodzicami w klubie, by poinformować ich o zaistniałej sytuacji i przekazać, jakie działania Klub podjął w związku z zaistniałą sytuacją. Ponadto Klub podjął decyzję, którą zakomunikował, że trener, którego dotyczyły doniesienia został odsunięty od prowadzenia wszelkich zajęć z dziećmi i młodzieżą".
"Klub nigdy nie był stroną żadnego postępowania związanego z opisanymi w artykule zdarzeniami, nie miał i w dalszym ciągu nie ma dostępu do materiału dowodowego. Władze Klubu nie znają treści zeznań pokrzywdzonych zawodniczek Klubu i nie posiadają szczegółowej wiedzy dotyczącej zarzutów w sprawie jaka wciąż toczy się przed Prokuraturą Rejonową w Krakowie" - napisał w oświadczeniu Kajetan Cyganik.
Magdalena Korona, trenerka rugby, która interweniowała w sprawie pokrzywdzonych zawodniczek w PZR, w mediach społecznościowych oceniła, że Polski Związek Rugby nie zrobił nic, "by zablokować dalszą pracę trenerską Łukasza K." i "by wesprzeć dziewczynki". Korona dodała, że po kilku miesiącach od jej zawiadomienia związek powołał nawet K. na funkcję trenera Reprezentacji Polski U16 chłopców.
W swoim oświadczeniu Polski Związek Rugby przyznał wprost: "Zdajemy sobie sprawę, że ówczesny system zapobiegania takim zdarzeniom mógł okazać się niewystarczający, a część środowiska sportowego mogła odnieść wrażenie zbyt wolnego lub niepełnego reagowania na pojawiające się doniesienia".
"Ze swej strony przepraszamy wszystkich, którzy poczuli się zawiedzeni lub nieusłyszani. Pragniemy podkreślić, że wspieranie wszystkich osób zaangażowanych w sport – zwłaszcza niepełnoletnich – pozostaje dla nas kwestią kluczową" - podkreślił w oświadczeniu zarząd PZR, wyrażając "głębokie ubolewanie, że doszło do sytuacji podważającej zaufanie do całej społeczności rugby w Polsce".
PZR poinformował jednocześnie, że związek postanowił "dokonać przeglądu dotychczasowych procedur i mocniej ustrukturyzować system zapobiegania przypadkom naruszeń". Z oświadczenia wynika, że związek jeszcze przed wejściem w życie w 2024 roku Standardów Ochrony Małoletnich prowadził "obowiązek corocznej weryfikacji osób pracujących w strukturach PZR", z kolei wspomniane standardy opisują m.in. "procedury podejmowania interwencji w sytuacji podejrzenia krzywdzenia małoletnich".
W najbliższym czasie - czytamy dalej w stanowisku związku - PZR m.in. przeprowadzi szkolenia trenerów i działaczy z zakresu postępowania z dziećmi i młodzieżą oraz wprowadzi procedurę anonimowego zgłaszania naruszeń.
"Wszystkie te działania mają na celu zapewnienie, że podobne sytuacje nie będą miały miejsca w przyszłości, a jeśli już się wydarzą – zostaną sprawnie wykryte, wyjaśnione i rozstrzygnięte zgodnie z prawem. Ze strony PZR możemy zapewnić, że wszelkie zarzuty dotyczące krzywdzenia małoletnich są i będą w przyszłości traktowane niezwykle poważnie" - zapewniły władze organizacji.
Przedstawiciele Polskiego Związku Rugby do czasu publikacji artykułu nie odpowiedzieli na nasze pytania dotyczące m.in. licencji trenerskiej Łukasza K. i tego, w jakim charakterze pojawiał się on na imprezach sportowych już po zgłoszeniu dotyczącym podejrzenia skandalicznego zachowania trenera.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: AdobeStock