Największa od około 30 lat lawina zeszła po czeskiej stronie Karkonoszy w miejscowości Modrý důl pod Śnieżką. Jak podają lokalne media, lawina miała ponad kilometr długości i nawet 300 metrów szerokości. Póki co nie ma informacji o ofiarach, ale ratownicy z psami wciąż przeszukują teren lawiniska.
Jedna z największych od kilkudziesięciu lat lawin zeszła we wtorek w czeskich Karkonoszach w rejonie Pecu pod Śnieżką. Z relacji świadków wynika, że w miejscu zejścia lawiny mogli przebywać turyści. Ciągle nie są to potwierdzone informacje. Początkowo w akcji ratowniczej uczestniczyło ponad 60 czeskich ratowników oraz dwie polskie ekipy z karkonoskiego GOPR.
Polacy, którzy brali udział w akcji używali specjalnych detektorów do przeszukiwania lawinisk, a Czesi także kamer termowizyjnych zamontowanych na śmigłowcu. Poszukiwania trwały do późnego wieczora, następnie zostały przerwane ze względu na wysokie zagrożenie kolejnym osuwiskiem.
Akcja wznowiona
W środowy poranek ratownicy wyszli z psami, aby jeszcze raz przeszukać lawinisko. Dobre wiadomości są takie, że do służb nie dotarły żadne informacje o zaginięciu trójki turystów. Dlatego coraz mniej prawdopodobne jest, że ktoś mógłby znajdować się pod śniegiem. W akcję zaangażowanych jest znaczniej mniej ratowników, ale polska grupa GOPR pozostaje w gotowości. - Rozmawiałem z prowadzącym akcję ratowniczą po czeskiej stronie, nasi sąsiedzi deklarują, że sobie poradzą i nie potrzebują wsparcia. Jednak w razie czego służymy pomocą - zapewnia Sławomir Czubak, naczelnik karkonoskiej grupy GOPR.
Zatrzymała się przed schroniskiem
Czescy ratownicy informują, że w tej sytuacji inni turyści mieli sporo szczęścia. Czoło lawiny zatrzymało się kilkaset metrów przed schroniskiem Devin, w którym znajdowało się kilkanaście osób. Nikt nie ucierpiał, ale wszyscy mają zakaz opuszczania obiektu, aby nie utrudniać pracy ratownikom.
"To rzadkość w Karkonoszach"
Media w Czechach informują, że była to największa od 30 lat lawina w Karkonoszach. - Nie znam dokładnych pomiarów, ale taka lawina to rzadkość w Karkonoszach. Byłem na miejscu i rzeczywiście jest to jedno z największych osuwisk, jakie kiedykolwiek tu widziano. W dodatku praca na tak grubej warstwie śniegu jest bardzo wyczerpująca - mówi Czubak.
Kolejna lawina
Niecały tydzień temu lawina zeszła w Malej Studnicni Jame nad Obrim Dolem w rejonie Śnieżki, również po czeskiej stronie Karkonoszy. Mimo mniejszych rozmiarów zebrała śmiertelne żniwo. Pod śniegiem znalazło się dwóch narciarzy, jednego z nich nie udało się uratować.
Zagrożenie trwa
Po obu stronach Karkonoszy, polskiej i czeskiej, obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to, że możliwe jest samoistne zejście dużych i średnich lawin. A niewielkie dodatkowe obciążenie może tylko zwiększyć ryzyko.
Autor: zpez/kv / Źródło: idnes.cz, tvn24.pl, prw.pl
Źródło zdjęcia głównego: Marek/Kontakt24