Jest nadzieja dla kierowców, którzy byli szkoleni przez fałszywego instruktora z Legnicy. Kolegium Odwoławcze z Wałbrzycha uchyliło decyzję świdnickiego starostwa. Jest więc szansa, że część kierowców nie straci swoich uprawnień.
- Decyzja wałbrzyskiego samorządowego kolegium odwoławczego pokazuje, że całe postępowanie i decyzja świdnickiego starostwa były nielegalne i niezgodne z prawem – mówi Artur Smyka, jeden z poszkodowanych. Sprawę kierowców z powiatu świdnickiego muszą ponownie rozpatrzyć urzędnicy starosty ze Świdnicy. To odmienna decyzja od tej, jaką pod koniec ubiegłego roku podjęło legnickie SKO, podtrzymując decyzję o przepadku dokumentów.
SKO na razie stoi za kierowcami
– Tym razem muszą wziąć pod uwagę wszystkie argumenty stojące po naszej stronie – twierdzi Smyka. Wśród nich wymienia to, że dolnośląski urząd marszałkowski nie zdecydował się na unieważnienie egzaminu. Co więcej SKO w swojej decyzji potwierdza fakt, że warunkiem koniecznym do otrzymania dokumentu uprawniającego do kierowania pojazdami jest zdanie egzaminu, a nie przedstawienie zaświadczenia o ukończeniu kursu.
Teraz sprawą ponownie zajmie się starostwo. - Decyzja rzeczywiście została skierowana do ponownego rozpatrzenia. Musimy teraz zebrać dodatkowe dowody na okoliczność ukończenia szkolenia. Nasi pracownicy nadal będą zajmować się tą sprawą, ale co postanowią tego na razie nie wiadomo – zastrzega Piotr Dębek, rzecznik starostwa powiatowego w Świdnicy.
"Nikt nie chce odbierać im prawa jazdy"
Urzędnicy czekali na decyzję SKO, by móc odebrać uprawnienia kierowcom szkolącym się u fałszywego instruktora. – Mieliśmy taki nakaz od sądu, ale tak naprawdę nikt nie chce odbierać im prawa jazdy. Po cichu liczymy na to, że ci ludzie je zachowają – przyznaje Dębek. Na razie kierowcy ze Świdnicy i okolic mogą spać spokojnie. – Nasze uprawnienia zachowują ważność, na razie nikt nie ma podstaw, by zabrać nam nasze dokumenty. Przeszliśmy niezbędne szkolenie, ja od 5 lat jeżdżę i nic się nie stało. Po co nam to odbierać? – zastanawia się Smyka. Jednocześnie mężczyzna zastrzega, że wraz z grupą poszkodowanych kierowców ma zamiar złożyć doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników ze starostwa w Świdnicy.
Fałszował dokumenty
500 kierowców z Legnicy i powiatu świdnickiego usłyszało w listopadzie, że straci prawa jazdy. Urzędnicy tłumaczyli, że dokumenty muszą odebrać, bo właściciel szkoły jazdy pięć lata temu sfałszował im dokumenty. Wszystko dlatego, że właśnie wtedy został zatrzymany przez policję, gdy po alkoholu prowadził samochód nauki jazdy. Mężczyzna usłyszał wyrok trzech lat więzienia w zawieszeniu na 7 lat i zakaz prowadzenia działalności.
Przestał dopiero po drugim wyroku
Jak się jednak okazało to nie był jedyny wyrok właściciela szkoły ponieważ mężczyzna stracił prawo jazdy już w 2006 roku. Wtedy stracił też możliwość prowadzenia pojazdów na trzy lata, ale szkołę prowadził nadal. Po drugim wyroku właściciel szkoły przestał szkolić kursantów. Okazało się jednak, że nauka bez odpowiednich dokumentów to nie jedyne przewinienie Marka K. W swojej szkole zatrudnił również kolegę. Jak ustalili śledczy, również bez uprawnień. Sprawa trafiła do sądu, a ten zdecydował o przepadku dokumentów kursantów na rzecz Skarbu Państwa.
Nie składają broni
Kierowcy wciąż walczą o zachowanie swoich uprawnień. W styczniu bieżącego roku poszkodowani kursanci donieśli śledczym na prezydenta Legnicy. Tłumaczyli, że ten nie dopełnił swoich obowiązków i działał na ich szkodę. Miesiąc później wysłali oficjalne pismo do premiera Donalda Tuska, prezydenta Bronisława Komorowskiego i Rzecznika Praw Obywatelskich.
SKO uchyliło decyzję starostwa powiatowego w Legnicy:
Autor: tam/mieś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24