Sąd Apelacyjny w Białymstoku uniewinnił we wtorek młodego mieszkańca miasta, oskarżonego o znieważenie na tle rasowym i napaść na ulicy na czarnoskórego prezentera jednej z prywatnych rozgłośni radiowych i telewizji. Mężczyzna nie przyznawał się do tej napaści.
Sąd pierwszej instancji skazał go na rok więzienia, ale ów wyrok zaskarżył zarówno obrońca oskarżonego (chciał uniewinnienia) jak i prokuratura (chciała surowszej kary). Wtorkowy wyrok jest prawomocny.
Był to powtórny proces w tej sprawie. W pierwszym sąd okręgowy skazał oskarżonego jeszcze surowiej - na 2 lata i 8 miesięcy więzienia, ale Sąd Apelacyjny w Białymstoku uchylił ten wyrok i nakazał jeszcze raz szczegółowo zbadać niektóre wątki sprawy.
Atak na prezentera
Do pobicia doszło w lutym 2013 roku. Czarnoskóry prezenter, od wielu lat mieszkający w Polsce, został zaczepiony na ulicy, gdy szedł do domu. Najpierw padły wyzwiska (m.in. "bambus", "czarnuch"), potem mężczyzna dostał cios pięścią w twarz, w okolice oka. Przed drugim ciosem zdołał się zasłonić, a gdy zaczął wołać o pomoc, napastnik uciekł.
25-letniego podejrzanego policja zatrzymała na podstawie portretu pamięciowego. Napadnięty rozpoznał go podczas okazania. Sam oskarżony ani w śledztwie, ani przed sądem do napaści się nie przyznał.
W czasie śledztwa na policję zgłosił się też nastolatek, który twierdził, że to on był sprawcą ataku. Nie przekonał jednak ani prokuratury, ani sądu, żadnych zarzutów mu nigdy nie postawiono.
"Czyn bezsprzecznie haniebny"
Sąd apelacyjny określił to, co spotkało czarnoskórego pracownika miejscowych mediów, jako "czyn bezsprzecznie haniebny, który powinien zasługiwać na szybką reakcję prawno-karną". - Białystok od pewnego czasu, niestety, ma etykietę miasta, gdzie to takich zdarzeń na tle dyskryminacji rasowej dochodzi - mówił sędzia Piotr Sławomir Niedzielak.
Uniewinniając oskarżonego sąd ocenił jednak, że policja i prokuratura "nie wywiązały się należycie z ciążących na nich obowiązków", a miało to swój początek już na etapie postępowania przygotowawczego.
Sąd apelacyjny wytknął też sądowi pierwszej instancji, że nie rozważył szczegółowo wszystkich okoliczności wynikających z akt tej sprawy i nie ocenił, co się z tego obrazu "wyłania". Zwrócił m.in. uwagę na to, że nie można powiedzieć, by pokrzywdzony "w sposób nie budzący wątpliwości" rozpoznał oskarżonego jako napastnika.
Autor: kło/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24