To sprawa dla władz Polski, tego rodzaju centra współpracują z Sojuszem, ale nie są organami NATO - czytamy w odpowiedzi NATO na pytanie korespondenta TVN24. Zostało ono zadane w związku z wydarzeniami, do jakich doszło w nocy z czwartku na piątek w Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO w Warszawie.
Szef SKW Piotr Bączek oraz Bartosz Misiewicz - rzecznik i szef gabinetu politycznego MON - pojawili się w nocy w budynku Centrum Eksperckim Kontrwywiadu NATO. Jak poinformowało następnie MON, do Centrum wprowadzono nowego pełniącego obowiązki dyrektora. Został nim płk Robert Bala.
Dotychczasowy dyrektor Centrum, płk Krzysztof Dusza, przekonywał na antenie TVN24, że decyzja ministerstwa o powołaniu p.o. dyrektora jest nieważna i że to on pozostaje szefem CEK.
Politycy opozycji oceniają, że te wydarzenia podważają naszą wiarygodność w NATO. - Chyba w historii NATO nie zdarzyło się coś takiego, żeby kraj członkowski zaatakował placówkę NATO - mówił były szef MON Tomasz Siemoniak (PO).
"To sprawa Polski"
W odpowiedzi na pytanie korespondenta TVN24 przedstawiciele NATO podkreślili, że to sprawa do rozwiązania dla władz Polski.
"To kwestia dla władz Polski. Centrum nie było jeszcze akredytowane przy NATO. Mówiąc ogólnie, są to międzynarodowe centra badawcze, finansowane i obsadzanie personelem na szczeblu narodowym i międzynarodowym, współpracujące z Sojuszem, ale nie są organami NATO" - czytamy w odpowiedzi ze strony NATO.
Autor: mart//rzw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: nato.int