Za sprawą wspólnej deklaracji polsko-izraelskiej dokonaliśmy zwrotu, jakiego przez ostatnie 30 lat nie było i odzyskaliśmy honor naszych ojców - powiedział w niedzielę w Katowicach premier Mateusz Morawiecki. Z kolei premier Izraela Benjamin Netanjahu zapewnił w niedzielę, że zapoznał się z krytycznymi opiniami historyków w sprawie deklaracji. Podkreślił jednak, że oświadczenie to osiągnęło zamierzony cel.
Premier powiedział na spotkaniu z mieszkańcami Katowic, że za sprawą obecnych rządów doszło do "głębokiego przebudowania naszej rzeczywistości" w oparciu o "kilka bardzo poważnych ruchów", które "zadziały" się w ciągu kilku ostatnich tygodni. Jak podkreślił, ruchy były bardzo ważne również z punktu widzenia odbudowy dobrego imienia Polski oraz jej pozycji i prestiżu na arenie międzynarodowej.
W tym kontekście wymienił wspólną polsko-izraelską deklarację, negocjacje w sprawie uchodźców na Radzie Europejskiej oraz Parlament Europejski i "tematykę praworządności".
Morawiecki pokreślił, że "niespodziewanie obudziliśmy się w takim świecie, w którym nagle przypisuje nam się winy zbrodniarzy z czasów II wojny światowej". - Byliśmy pierwszą tak zasadniczo kwestionującą to podejście, tę opinię światową ekipą polityczną. Bardzo zdecydowanie postawiliśmy temu tamę - powiedział Morawiecki.
Jak mówił, właśnie stąd wynikało przyjęcie w styczniu tego roku nowelizacji ustawy o IPN, która miała bronić dobrego imienia Polski. Zaznaczył, że ustawa zawierała również elementy prawa karnego. - Zorientowaliśmy się, że są to przepisy bardzo trudne do zrealizowania - powiedział Morawiecki.
"Postawiliśmy prawdę historyczną na nogach"
Premier podkreślił, że polsko-izraelska deklaracja została opublikowana w wielu gazetach na całym świecie.
- Pokazaliśmy jaka jest prawda, (...) jest podpis premiera Izraela i mój podpis. I pokazaliśmy, jaka jest prawda historyczna, pokazaliśmy prawdę o bardzo licznych Polakach, którzy w heroiczny sposób ratowali obywateli polskich narodowości żydowskiej, którzy zachowali się z ogromną odwagą w czasie II wojny światowej, pokazaliśmy prawdę o Polskim Państwie Podziemnym, o rządzie na uchodźstwie. Odzyskaliśmy można powiedzieć honor naszych ojców - powiedział premier.
- Postawiliśmy prawdę historyczną z powrotem na nogach, to co stawało na głowie w ostatnich 25 latach - dodał.
- Dokonaliśmy zwrotu jakiego przez ostatnie 30 lat nie było, po raz pierwszy położyliśmy na różnych stołach świata (...) deklarację, która w jasny sposób określa prawdę historyczną o czasach II wojny światowej. I z tego możemy być niezwykle dumni - podsumował szef polskiego rządu.
Netanjahu o krytykowanej deklaracji z Polską
Z kolei premier Izraela Benjamin Netanjahu zapewnił w niedzielę, że zapoznał się z krytycznymi opiniami historyków w sprawie izraelsko-polskiej deklaracji. Po opublikowaniu deklaracji "czyniono różne uwagi" - powiedział Netanjahu, otwierając w niedzielę cotygodniowe posiedzenie swego rządu.
Podziękował swoim współpracownikom, Jaakowowi Nagelowi i Josephowi Ciechanowerowi, którzy brali udział w pracach nad polsko-izraelską deklaracją. Dodał, że w procesie formułowania tego oświadczenia uczestniczył "wysoki rangą historyk".
- Wysłuchałem z wielką uwagą opinii historyków, w tym dotyczących szeregu kwestii niezawartych w deklaracji. Szanuję to i dam im wyraz - dodał.
Wskazał jednak, że "celem kontaktów z rządem Polski było usunięcie z polskiej ustawy o IPN zapisów o przepisach karnych, które wywoływały obawy o badania i wolność debaty o Holokauście" oraz że "cel ten został osiągnięty".
Krytyka deklaracji premierów Polski i Izraela
Instytut Yad Vashem w czwartek skrytykował deklarację premierów Polski i Izraela. W ocenie historyków Instytutu "historyczne twierdzenia, we wspólnym oświadczeniu zaprezentowane jako niezaprzeczalne fakty, zawierają poważne błędy i przekłamania", ponadto deklaracja "zawiera bardzo problematyczne sformułowania, które są niezgodne z obecną i obowiązującą wiedzą historyczną w tej dziedzinie".
Według dziennika "Jerusalem Post", który powołał się na Nagela i Ciechanowera, w przygotowaniu deklaracji od początku uczestniczyła główna historyk Yad Vashem, Dina Porat. Nazwisko Porat nie znalazło się pod czwartkowym oświadczeniem Yad Vashem.
Krytyczny wobec Netanjahu dziennik "Haarec" w niedzielnym komentarzu redakcyjnym ocenia, że "choć na papierze kryzys dyplomatyczny między Polską i Izraelem się skończył, to sposób, w jaki go rozwiązano, wywołał dodatkowe kryzysy, nie mniej poważne, których nie zdoła zamieść pod dywan kłamliwy dokument podpisany przez premierów Izraela i Polski". "Zamiast pojednać dwie strony i załagodzić napięcia, deklaracja stworzyła podziały i sprawiła, że zapanowała wzajemna nieufność" - pisze izraelski dziennik. "Nie pierwszy raz przyłapujemy Benjamina Netanjahu na przepisywaniu historii dla celów politycznych. (...) Netanjahu musi przestać handlować historią, jakby to była jego osobista własność" - pisze "Haarec".
Deklaracja premierów
W podpisanej 27 czerwca deklaracji premier Polski Mateusz Morawiecki oraz Netanjahu podkreślili, że relacje między ich krajami oraz społeczeństwami "opierają się na głębokim zaufaniu i zrozumieniu" oraz współpracy "na arenie międzynarodowej, jak również w kwestiach związanych z zachowaniem pamięci i nauczaniem o Holokauście".
W oświadczeniu przywódcy zadeklarowali m.in. brak zgody na przypisywanie Polsce lub całemu narodowi polskiemu winy za okrucieństwa nazistów i ich kolaborantów, podkreślili swobodę badań naukowych oraz potępili wszelkie formy antysemityzmu i "antypolonizm oraz inne negatywne stereotypy narodowe".
Tłem dla podpisania tego dokumentu stała się uchwalona również 27 czerwca nowelizacja ustawy o polskim IPN. Zmiana ta uchyla przepisy przewidujące kary więzienia za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy. Ustawa w poprzednim kształcie spotkała się z krytyką m.in. Izraela i USA.
Autor: kb//mtom / Źródło: PAP