Pasażerowie starych wrocławskich tramwajów nie mogą liczyć na chwilę wytchnienia. Mimo otwartych okien, temperatura wewnątrz składu dochodzi do 38 st. C. - Jest prawie jak na Karaibach - mówi jedna z pasażerek.
Temperatura w ostatnich dniach przekracza w stolicy Dolnego Śląska 30 st. C. Sprawdziliśmy jak, w takich warunkach podróżuje się tramwajami po Wrocławiu. W jednym ze składów słuper rtęci powędrował aż w okolice 38 kresek.
Ulgi pasażerom nie przynosiły, ani otwarte okna, ani uchylony szyberdach.
"Jak na Karaibach"
- Pośladki kleją mi się do siedzenia, jestem zgrzana i jest mi bardzo gorąco - mówi Dominika, którą w weekend spotkaliśmy w starym wrocławskim tramwaju linii nr 10.
- W tramwajach powinna być klimatyzacja. W tych nowych jest, a w starych... jak widać - dodaje.
- Prawie jak na Karaibach. Jest gorąco, ludzie się gotują - dodaje Zuzanna, której za wachlarz służyła kartka papieru.
Woli na rower
- Przy wysokich temperaturach nie jeżdżę tramwajami. Zamiast wdychać nieprzyjemne zapachy, wolę się przejść do pracy i z powrotem albo jechać rowerem. Na pewno jest przyjemniej - przekonuje z kolei Magda, studentka.
Na 200 tramwajów, 31 chłodzi
Wrocławskie Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne ma w swoim taborze 220 tramwajów. Wśród nich tylko 31 składów jest klimatyzowanych - wszystkie to skody 19T, czyli te, które obsługują linie tramwajów plus.
- Tam chłodzenie włącza się automatycznie kiedy tylko słupki rtęci przekroczą 25 st. na plusie. Niestety, specyfika ruchu tramwajów jest taka, że regularnie muszą otwierać się drzwi. A to ma wpływ na temperaturę w środku, bo co chwila do składu dostaje się ciepłe powietrze z zewnątrz - tłumaczy Agnieszka Korzeniowska, rzecznik MPK.
Autor: ansa//par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 / sxc.hu / MPK Poznań