- Dziwię się aż takiej reakcji funkcjonariuszy, bo ona powinna być inna. Powinna się skończyć słowem, co najmniej "przepraszam" - powiedział insp. Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendanta Głównego Policji, komentując film z Poznania, który nagrał reporter "Blisko Ludzi" TTV. Na nagraniu widać, jak policjanci złamali prawo jadąc pod prąd. Gdy dziennikarz zwrócił im uwagę, został przez nich brutalnie potraktowany. Wobec funkcjonariuszy zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające.
Sokołowski poinformował, że Komendant Wojewódzki Policji w Poznaniu wszczął już w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.
- Jeżeli w toku postępowania potwierdzi się to, co na tym filmie jest, to reakcja komendanta będzie bardzo zdecydowana - dodał rzecznik.
Same nagrania skomentował zaś: - Oglądając ten film dziwię się aż takiej reakcji funkcjonariuszy, bo ona powinna być chyba zdecydowanie inna. Powinna się skończyć słowem co najmniej "przepraszam", a nie być prowadzona w tym kierunku - przyznał Sokołowski.
Nagrał policjantów łamiących prawo
Do zdarzenia doszło w środę w Poznaniu. Artur Zakrzewski, reporter TTV, nagrał telefonem policjantów, gdy ci łamali prawo i ignorując zakaz wjazdu jechali pod prąd ulicą Kramarską. Gdy dziennikarz zwrócił im uwagę i próbował uzyskać wyjaśnienia, policjanci wylegitymowali go i wykręcając rękę zaprowadzili do radiowozu. Jak twierdzi reporter, funkcjonariusze wykasowali nagrania z jego telefonu. Dane udało się jednak odzyskać.
Autor: db//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24