Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i przedłużył areszt wobec Adama Z. Mężczyzna podejrzany o zabójstwo Ewy Tylman spędzi w areszcie kolejne trzy miesiące. W marcu ma trafić na badania psychiatryczne, które potrwają około czterech tygodni.
Posiedzenie sądu w sprawie przedłużenia aresztu wobec Adama Z. było niejawne. Na sali nie było podejrzanego.
- Twierdzimy, że nie ma podstawy do tymczasowego aresztowania w postaci dużego prawdopodobieństwa popełnienia czynu. Uważam, że podejrzany nie popełnił zarzucanego czynu. W to wierzymy i go bronimy - mówił przed posiedzeniem Ireneusz Adamczak, obrońca Adama Z.
Sąd przychylił się jednak do wniosku prokuratury i przedłużył areszt wobec podejrzanego o kolejne trzy miesiące.
Jutro przesłuchanie
Pełnomocnicy rodziny Ewy Tylman - Mariusz Paplaczyk i Wojciech Wiza dodali, że od aresztowania Adama Z. w grudniu w sprawie pojawiły się mocniejsze dowody przeciwko Adamowi Z., ale nie mogą zdradzić, jakie.
W najbliższym czasie zostaną przeprowadzone dodatkowe czynności - we wtorek Adam Z. zostanie przesłuchany po raz kolejny. Jak dodał Adamczak, jego klient jest w dobrej kondycji.
"Należy zbadać podejrzanego"
Adam Z. w areszcie przebywa od grudnia 2015 r. Jest podejrzany o zabójstwo z zamiarem ewentualnym Ewy Tylman. Według prokuratury po wyjściu z aresztu 24-latek mógłby utrudniać prowadzenie śledztwa, kolejną przesłanką do przedłużenia aresztu jest zagrożenie wysoka karą.
Najważniejszym argumentem były jednak badania, jakie podejrzany ma przejść na szpitalnym oddziale psychiatrycznym w areszcie. Te mają się rozpocząć w marcu i potrwać cztery tygodnie.
- Zawsze w tego typu sprawach, kiedy mamy do czynienia z tak poważnym przestępstwem jak zabójstwo, należy zbadać podejrzanego pod takim kątem. Wcześniej zostało przeprowadzone już jednorazowe badanie, ale biegli stwierdzili, że nie są na jego podstawie wydać opinii w zakresie zdrowia psychicznego Adama Z. - tłumaczyła Magdalena Mazur-Prus z poznańskiej prokuratury.
Nie przyznaje się do winy
Adam Z. na początku grudnia usłyszał zarzut zabójstwa 26-letniej Ewy Tylman. Mężczyzna odprowadzał ją w nocy, kiedy zaginęła. Jak informowała prokuratura, miał on przyczynić się do tego, że Ewa Tylman znalazła się w Warcie. Tłumacząc się dobrem postępowania, śledczy nie chcą zdradzić szczegółów swoich ustaleń.
4 grudnia Adam Z. trafił na trzy miesiące do aresztu. Jak tłumaczono, wina mężczyzny nie jest przesądzona, ale zebrany materiał dowodowy w wysokim stopniu uprawdopodabnia, że ten czyn nastąpił, a sprawcą był podejrzany. - Podstawową przesłanką zastosowania aresztu w tym przypadku była obawa surowej kary - uzasadniał decyzję wiceprezes Sądu Rejonowego Poznań-Stare Miasto Łukasz Kalawski.
Podejrzany nie przyznaje się do winy.
Zniknęła bez śladu
Ewa Tylman zaginęła 23 listopada około godz. 3:30. Wcześniej bawiła się ze znajomymi z pracy w centrum Poznania. Grupa kilkakrotnie przenosiła się do różnych klubów. Ostatnim z nich był klub Mixtura przy ul. Wrocławskiej. Stamtąd Ewa Tylman i Adam Z. wyszli około godz. 2.15 i udali się w stronę mostu św. Rocha. Tam ślad po kobiecie zaginął. Według prokuratury Ewa Tylman nie żyje, a za zabójstwo odpowiada Adam Z.
Do tej pory nie udało się jednak odnaleźć w Warcie ciała kobiety. 30 stycznia, po przerwie spowodowanej mrozami, poszukiwania zostały wznowione.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań