32-letni kierowca, który doprowadził do wybuchu w kamienicy w Słupsku, usłyszał zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości i nieumyślnego doprowadzenia do wybuchu gazu. Grozi mu kara od 3 miesięcy do lat 5 więzienia.
Mężczyzna spędził noc w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu został doprowadzony do prokuratury i po przesłuchaniu przedstawiono mu zarzuty.
- Paweł W. przyznał się częściowo do stawianych mu zarzutów, jednak jeśli chodzi o uderzenie w skrzynkę gazową powiedział, że poczuł urzeczenie ale nie miał świadomości co to jest. Odpowie również za zagrożenie życia wielu osób oraz zniszczenie mienia o znacznej wartości – mówi Jacek Korycki z Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Jak dodał Korycki wobec 32-letniego mężczyzny zastosowano dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Mężczyzna zapłacił tez poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł.
Uciekł z miejsca wypadku
Do wybuchu gazu doszło ok. godz. 2.19 w nocy z soboty na niedzielę, po tym jak 32-letni mężczyzna, który prowadząc osobowego forda uderzył w gazową skrzynkę. Mężczyzna uciekł z miejsca wypadku, ale policjanci odnaleźli go jeszcze tej samej nocy. Okazało się, że był nietrzeźwy. W wydychanym powietrzu miał 1,5 promila alkoholu.
Do akcji ratunkowej straż skierowała 21 zastępów (ok. 88 strażaków), w tym wyposażoną w specjalistyczny sprzęt grupę ratownictwa technicznego oraz grupę poszukiwawczą z psami z Gdańska.
Trzy spośród ewakuowanych z kamienicy osób odwieziono do szpitala z objawami zatrucia dymem. W niedzielę po południu ludzie ci zostali wypisani z placówki.
Autor: ws/roody / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24