- Na tym polega wiekopomna chwała majora Protasiuka i jego kolegów, że zrobili coś, co wydawało się stronie rosyjskiej nie do zrobienia. Chociaż byli naprowadzani na śmierć, to oni stamtąd uciekli - powiedział na konferencji prasowej Antoni Macierewicz. Wyjaśniał, że piloci prezydenckiego Tupolewa "podnieśli samolot, chociaż miał uderzyć w zbocze i wtedy nastąpiła eksplozja".
Konferencja Antoniego Macierewicza była odpowiedzią na zakończoną chwilę wcześniej konferencję zespołu Macieja Laska.
"Była eksplozja"
Poseł PiS i szef parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej podkreślił, że "wszyscy eksperci" zespołu "zgadzają się co do tego, że ostateczną przyczyną tragedii, niezależnie od działania kontrolerów lotu i decyzyjnego ośrodka rosyjskiego, którego działania były istotnym współczynnikiem tragedii, była eksplozja". - Co do tego wszyscy się zgadzają - podkreślił Macierewicz.
Poseł PiS zaznaczył, że prace wykonane w zespole parlamentarnym pokazują, że podano komendę "horyzont i odejście" wtedy, gdy nie było już możliwości ucieczki, kiedy katastrofa była nieunikniona".
- Na tym polega chwała, wiekopomna chwała majora Protasiuka i jego kolegów, że zrobili coś, co wydawało się stronie rosyjskiej nie do zrobienia. Że chociaż byli naprowadzani na śmierć, chociaż wydano im komendę wtedy, gdy ta śmierć wydawała się nieuchronna, to oni stamtąd uciekli. Podnieśli samolot, chociaż miał uderzyć w zbocze i wtedy nastąpiła eksplozja - powiedział Antoni Macierewicz.
Eksperci gotowi
Poseł PiS bronił też ekspertów swojego zespołu. Odpierając zarzuty, że nie są specjalistami, którzy w równoprawny sposób mogliby debatować z zespołem Macieja Laska. - Myślę, że nie ma wątpliwości co do kwalifikacji pana prof. Biniendy w zakresie symulacji, których dokonuje. Jeżeli nie odpowiada pan prof. Binienda, to proponujemy udział pana dr inż. Szuladzińskiego. Pan Lasek po prostu się boi i nie chce z ekspertami rozmawiać, bo nie ma materiału dowodowego i wystarczającej wiedzy w tej sprawie - powiedział Macierewicz.
Dodał, że w zespole ponad 30 ekspertów są specjaliści od wytrzymałości materiałów, od eksplozji, od symulacji komputerowych.
Macierewicz poddał natomiast w wątpliwość kompetencje Macieja Laska. - Dzisiejsza konferencja ma bardzo istotne znaczenie. Zakończona została dyskusja na temat kompetencji pana Laska i jego kolegów. Pan Lasek przyznał, w sposób bezsporny, że nigdy nie badał tego wraku ani jego koledzy, bo zostali wyznaczeni dopiero 5 maja i nigdy nie byli na miejscu katastrofy. Pytajcie państwo o to pana Laska. Wczoraj pan Rońda (jeden z ekspertów komisji - red.) był 15 razy pytany o to czy był w Smoleńsku. Pan Lasek nigdy nie był na miejscu katastrofy, ani on, ani żaden z jego kolegów nie badał tego wraku - powiedział poseł PiS.
Dodał, że Lasek nie potrafi wskazać konkretnej osoby, eksperta, który mierzył tę brzozę ani osób, które dokonały oględzin miejsca zdarzenia.
Odpowiedź Laska
Maciej Lasek ocenił na czwartkowej konferencji, m. in. że "z zeznań złożonych przez ekspertów zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej nie wynika chęć wsparcia działań prokuratury". Powtórzył też, że nie znaleziono dowodów, by przyczyną katastrofy smoleńskiej był wybuch. - Wydawałoby się, że w tak olbrzymiej tragedii, która się wydarzyła, każdy świadomy obywatel, na wniosek prokuratury powie wszystko, co wie, co może pomóc w wyjaśnieniu tej katastrofy, w skazaniu winnych - dodał. We wtorek prokuratura wojskowa ujawniła trzy protokoły z przesłuchań ekspertów zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. Według mediów były to zeznania profesorów: Wiesława Biniendy, Jana Obrębskiego i Jacka Rońdy.
Autor: mn/ ola / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24