Molestował dwie córki i trzy ich koleżanki; wszystko nagrywał i umieszczał w sieci - żeby inni pedofile też mu wysyłali dziecięcą pornografię. To ustalenia prokuratury, która właśnie skończyła śledztwo w sprawie 42- letniego mieszkańca Łodzi. Grozi mu 12 lat więzienia.
Jak się dowiadujemy, to była tzw. dobra rodzina. Utrzymywała ją głównie matka. Często nie było jej w domu. Nie wiedziała, że, jak ustalili śledczy, przez ponad 9 lat dochodziło w nim do koszmaru, za którym stał jej mąż.
- Oskarżony wykorzystywał seksualnie obie córki (obecnie mają 5 i 11 lat) i trzy ich koleżanki. Utrwalał treści pornograficzne z ich udziałem i udostępniał w sieci - informuje tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Dodaje, że 42-latek to robił, bo wymieniał się pornografią dziecięcą z innymi pedofilami.
Akt oskarżenia w tej sprawie został wysłany do sądu. Oskarżonemu może grozić do 12 lat pozbawienia wolności. Dla dobra dzieci prokuratorzy nie podają żadnych szczegółowych informacji pozwalających na identyfikację, o którą rodzinę chodzi.
- Ze względów bezpieczeństwa nie informujemy też, która z prokuratur rejonowych zajmowała się sprawą - podkreśla Kopania.
"Wyjątkowo aktywny pedofil"
Łodzianin został zatrzymany w ubiegłym roku. Wszystko zaczęło się od funkcjonariuszy Europolu przeczesujących fora, na których udostępniane treści pedofilskie. Mężczyzna informował na pedofilskich forach, że jest ojcem dwóch córek i może udostępniać pornografię dziecięcą. Na udostępnianych przez niego nagraniach nie widać twarzy dzieci. Organy ścigania już na wstępnym etapie podejrzewały, że na jednym z filmów może być pięcioletnia córka. Policjanci poinformowali komendę wojewódzką w Łodzi, że jeden z wyjątkowo aktywnych użytkowników portalu może pochodzić z ich terenu.
W grudniu do drzwi 42-latka z Łodzi zapukała policja. Mężczyzna został zatrzymany. W jego domu zabezpieczono m.in. zaszyfrowane dyski twarde.
- Znajdowały się na nim filmy pornograficzne z udziałem nieletnich - mówi Krzysztof Kopania.
"To nasza tajemnica"
Prokuratorzy chcieli potwierdzić, czy na filmach widoczne są dzieci łodzianina.
- Celem identyfikacji tożsamości dziecka, w oparciu o widoczne części ciała, prokurator powołał biegłego sądowego z zakresu antropologii - wyjaśnia Kopania.
Według ekspertów, istnieje "prawdopodobieństwo graniczące z pewnością", że dziecko jest widoczne na nagraniach. Oskarżonego obciąża też fakt, że na filmie widoczne są elementy wyposażenia jego domu.
Początkowo śledczy myśleli, że ofiarami przemocy seksualnej oskarżonego były tylko dwie jego córki. Obie zresztą podczas przesłuchania z udziałem psychologa twierdziły, że nie były molestowane.
- Z opinii psychologa wynika natomiast, że dzieci mogły być ofiarami przemocy seksualnej, a w ich przypadku zadziałał czynnik wynikający z teorii motywowanego zapominania, czyli wypierania z pamięci elementów negatywnych - mówi Kopania.
Trzy inne ofiary
Prokuratorzy zdecydowali się dotrzeć do najbliższych przyjaciółek starszej z córek poszkodowanego. Chcieli ustalić, czy mogła się im zwierzać z tego, co dzieje się w domu.
Ustalenia śledczych były dużo bardziej dramatyczne, niż mogli się spodziewać. Na podstawie analiz zabezpieczonych w domu 42-latka materiałów postawiono tezę, że trzy bliskie koleżanki córki również były molestowane i nagrywane. One również podczas przesłuchań twierdziły, że nie były krzywdzone. Tym zeznaniom śledczy jednak nie dają wiary.
- Istnieje prawdopodobieństwo, że dziewczynki były przygotowywane do składania zeznań. Z zebranych dowodów wynika, że realizowane w stosunku do nich przez oskarżanego zachowania miały być „ich wspólną tajemnicą” - mówi Kopania.
Oskarżony od grudnia ubiegłego roku przebywa w areszcie. Śledczy nie informują, czy przyznaje się do winy.
Autor: Bartosz Żurawicz / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock