Z tego co wiem, obecnie to Daniel Craig jest Jamesem Bondem, wydaje mi się, że zrobi jeszcze dużo więcej - podkreśla Tom Hiddleston, który według plotek mógłby być kolejnym odtwórcą roli słynnego agenta. Sam Craig zapewniał, że "prędzej podciąłby sobie żyły", niż zagrał w kolejnym filmie z serii.
Tom Hiddleston, aktor znany z filmu "Night Manager", po raz kolejny zabrał głos w sprawie plotek, wedle których miałby zastąpić Craiga w roli Jamesa Bonda. I zapewnił, że dotychczasowy odtwórca jeszcze długo nie porzuci tej roli.
"Gadanie o kolejnym Bondzie to jakaś obsesja narodowa"
35-letni brytyjski aktor kilkukrotnie pojawiał się już w gronie domniemanych następców Craiga. Obok niego wymienia się Idrisa Elbę, Damiana Lewisa i Aidana Turnera.
- Gadanie o tym, kto powinien zostać kolejnym Jamesem Bondem, to jakąś narodowa obsesja. Każdy ma na ten temat jakieś zdanie. Wydaje mi się, że Daniel Craig zrobi jeszcze dużo, dużo więcej. Z tego, co wiem, obecnie to on jest Jamesem Bondem – stwierdził Hiddleston w rozmowie z "The Hollywood Reporter".
Aktor porównał postać kultowego Agenta Jej Królewskiej Mości z postacią Jonathana Pine’a (w którą wcielił się w filmie "Night Manager"). – Myślę, że jest wiele różnic między nimi. Bond to wyszkolony zabójca z licencją na zabijanie, a Pine jest na początku swojej drogi w Secret Service. Uważam, że Daniel Craig, wcielając się w Bonda, dał mu nieco mroczniejszy wymiar, a Pine miał to od zawsze – ocenił aktor.
Daniel Craig w ostatnich 10 latach czterokrotnie wcielił się w najsłynniejszego szpiega w historii kina. Swoją przygodę jako agent 007 rozpoczął filmem "Casino Royale", potem były "Quantum of Solance" i "Skyfall". Po zeszłorocznym "Spectre" zapowiedział, że nie nigdy więcej nie powróci do roli Bonda.
- Prędzej podciąłbym sobie żyły - powiedział Craig jesienią ubiegłego w rozmowie z magazynem "Time Out".
Autor: tmw//rzw / Źródło: The Hollywood Reporter, The Guardian, Vulture
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock