Starsza kobieta w ciężkim stanie trafiła do limanowskiego szpitalu. Lekarz, który udzielał rodzinie informacji na temat stanu jej zdrowia, miał się chwiać i bełkotał. Powiedział też, że kobieta jest w stanie krytycznym, a tymczasem od dwóch godzin już nie żyła. Rodzina zawiadomiła policję. Wtedy lekarz dyżurujący i ordynator opuścili szpital. Teraz są poszukiwani. Do czasu wyjaśnienia sprawy, ordynator został zawieszony. Dyrekcja szpitala zapewnia, że nie ma to związku ze śmiercią pacjentki.
W nocy z poniedziałku na wtorek, przed pierwszą, do szpitala przyjechali z Warszawy krewni kobiety, aby dowiedzieć się o jej stan zdrowia. O tym, że znalazła się w szpitalu poinformowała ich sąsiadka 78-latki.
- Członkini rodziny zapytała o stan zdrowia pielęgniarkę, która powiedziała, że nie może udzielić odpowiedzi. Poproszony został lekarz dyżurujący - relacjonuje Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.
Według rodziny, lekarz podczas rozmowy zachowywał się dziwnie. - Pan ordynator sprawiał wrażenie mocno pijanego. Udzielał informacji nieprawdziwych, mówił, że babcia jest w stanie krytycznym. Chciał nas zbyć, wyprosić - mówi Zofia Dąbrowska, wnuczka pacjentki.
Rodzina kobiety twierdzi również, że ich krewna przeszła w szpitalu operację. Tej wersji stanowczo zaprzecza szpital.
Zaniepokojona dziwnym zachowaniem mężczyzny, rodzina zawiadomiła policję. - Sugerowała, że lekarz może być pod wpływem alkoholu - mówi Ciarka.
Lekarze zniknęli
Okazało się, że starsza kobieta nie jest w stanie krytycznym. - Nie żyła wtedy już od około dwóch godzin - informuje rozmówca TVN24.
Niedługo po zgłoszeniu do szpitala dotarli policjanci, jednak nie zastali już lekarzy. - Zarówno lekarz dyżurny, jak i ordynator opuścili szpital - mówi funkcjonariusz. - Próbujemy teraz ustalić gdzie znajdują się mężczyźni. Policjanci sprawdzili już ich miejsca zamieszkania i zameldowania i miejsca pracy. Nie udało się jednak ich jeszcze odnaleźć.
Wersja szpitala
- Potwierdzamy, ze dzisiejszej nocy doszło do interwencji policji na Oddziale Intensywnej Terapii Szpitala. Według posiadanych przez szpital informacji powodem interwencji było zgłoszenie rodziny pacjentki o nietrzeźwości lekarza, bądź lekarzy dyżurujących na oddziale. Rodzina pacjentki żądała wydania dokumentacji medycznej, której szpital z uwagi na przepisy prawa wydać nie mógł. W tej sprawie zaistniał ostry spór między rodziną a personelem - informuje Marcin Radzięta, dyrektor Szpitala Powiatowego w Limanowej.
- Trwa postępowanie prowadzone przez policję, z którą ściśle współpracujemy. Możemy tylko zapewnić, że pacjenci oddziału mieli przez cały czas zapewnioną opiekę lekarską przez innych lekarzy.
Dyrekcja szpitala zaprzecza jakoby zniknięcie lekarzy miało związek ze śmiercią pacjentki. Jak podaje szpital:
"Według lekarzy Oddziału sytuacji opisanej powyżej nie można w żaden sposób łączyć ze zgonem 78-letniej pacjentki, która została przewieziona do Szpitala w bardzo ciężkim stanie, ze złamaniem podstawy czaszki, nieoznaczalnym ciśnieniem i krwiakami śródmózgowymi. Pacjentka była reanimowana w SOR, a po przewiezieniu na IOM zmarła, mimo wysiłków lekarzy".
Zdaniem dyrektora, trudno ocenić czy doszło do nieprawidłowości. - Jako dyrektor nie jestem lekarzem i nie mam kompetencji do oceny tej sytuacji. Myślę, że postępowanie, które jest prowadzone rzetelnie tę sprawę wyjaśni - mówi Radzięta. Zapytany o to, czy pracujący w szpitalu lekarze mogli być pod wpływem alkoholu, nie potrafi odpowiedzieć. - Nie mam takiej wiedzy, mam nadzieję, że ten wątek będzie wyjaśniony - mówi. Jego zdaniem, to, ze lekarze opuścili szpital wynikało z problemów ze zdrowiem. Uskarżali się na dolegliwości i poprosili o zamianę - tłumaczy.
Zachowanie kolegów wytłumaczyć usiłuje też Mariusz Bobula, zastępca dyrektora ds lecznictwa szpitala. - Lekarz na dyżurze w środku nocy to nie jest Robocop, ma prawo się źle poczuć- mówi. Przyznaje jednak, że podczas policyjnej interwencji, lekarzy na dyżurze nie było. - Niemniej praca lekarzy dyżurujących była cały czas zabezpieczona - zaznacza.
Ordynator zawieszony
Jak mówi Bobula, urazy 78-latki powstały najprawdopodobniej na skutek upadku ze schodów i to było główną przyczyną śmierci kobiety. Dyrektor szpitala poinformował, że w porozumieniu z Konsultantem Wojewódzkim ds. Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wojciechem Serednickim podjęta została decyzja o zawieszeniu w czynnościach służbowych ordynatora Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii do czasu wyjaśnienia sprawy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Do zdarzenia doszło w Limanowej (woj. małopolskie):
Autor: ps, mmw / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków