Policjant z Sosnowca, zatrzymany wczoraj pod zarzutem zabójstwa żony został aresztowany. - To mi odjęło mowę, zaczęłam płakać. Jak mąż mógł zrobić coś takiego żonie? - denerwuje się siostra zaginionej Anny G. Kobieta zniknęła 3 lata temu. To mąż zgłosił jej zaginięcie i jako policjant miał przejmować informacje o poszukiwaniach.
Prokuratura Okręgowa w Katowicach wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt Marka G., 36-letniego policjanta podejrzanego o zabójstwo żony. Późnym wieczorem w środę policjant został doprowadzony do sądu Katowice - Wschód, który przychylił się do wniosku prokuratury i aresztował Marka G. na dwa miesiące.
- Przesłankami, którymi kierował się sąd była obawa przed wpływaniem na postępowanie oraz surowość grążącej kary podejrzanemu - mówi Michał Dmowski, prezes sądu Katowice-Wschód.
- Policjant został zawieszony w obowiązkach służbowych na maksymalny okres - mówi Sonia Kepper, rzeczniczka sosnowieckiej policji.
- To mi odjęło mowę, zaczęłam płakać. Jak mąż mógł zrobić coś takiego żonie? - mówi siostra zaginionej na wieść o aresztowaniu szwagra.
Śladem komórki
9 lipca mężczyzna zgłosił zaginięcie żony na policji. Od tego czasu trwały jej poszukiwania. Kobiety poszukiwali policjanci, ITAKA i La Strada. Rodzice i starsza siostra Anny działali też na własną rękę. Rozwieszali w mieście plakaty, zamieszczali ogłoszenia na portalach społecznościowych.
Policja sprawdziła logowanie się komórki zaginionej kobiety. Anna G. jeszcze w dniu zaginięcia o 18-tej rozmawiała przez telefon z mamą, ok. 20-tej zadzwoniła do męża. Kiedy wyszła z domu ok. 22.30, jej telefon logował się jeszcze przez 3 godziny w okolicy miejsca zamieszkania.
Następnym miejscem logowania były Katowice, okolice Dworca PKP. Komórka była aktywna do poniedziałku do 16-stej. Tutaj ślad się urywa.
Jasnowidz nie był potrzebny
- Sprawa jest prowadzona od lipca 2012 roku, kiedy zostało zgłoszone zaginięcie. Na początku było to poszukiwanie, ale już w grudniu 2012 prokuratura wszczęła śledztwo - mówi Andrzej Gąska, rzecznik śląskiej policji.
- Pierwotnie śledztwo zostało wszczęte pod kątem popełnienia przestępstwa polegającego na nakłanianiu kobiety do popełnienia samobójstwa, ale od samego początku prokuratorzy zakładali różne wersje zdarzenia - mówi Marta Zawada-Dybek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach
Sprawa jest poszlakowa. Do dziś nie znaleziono ciała kobiety. Prokuratura zgromadziła jednak na tyle mocny materiał dowodowy, by w środę przedstawić zarzut zabójstwa Anny G. jej mężowi. Nie była do tego potrzebna pomoc jasnowidza, chociaż Zawadek-Dybek przyznaje, że rozważano taką możliwość.
Śledczy zarzucają policjantowi także nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań. Jak ustaliła reporterka TVN 24, przeglądając archiwalne materiały policji z poszukiwań Anny G., to Marek G. był w komendzie policji podawany do kontaktu dla ludzi, którzy mieliby jakiekolwiek informacje na temat zaginięcia Anny G.
- Policjant nie przyznał się do żadnego ze stawianych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień - mówi Zawada-Dybek.
G. byli małżeństwem od 5 lat. Mają córkę.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24