Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie - mówił premier Mateusz Morawiecki w Tomaszowie Lubelskim. Apelował tam o mobilizację podczas drugiej tury wyborów prezydenckich. Szef Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus w tym tygodniu ostrzegał, że "pandemia COVID-19 nawet nie zbliża się jeszcze do końca, a wręcz przyspiesza".
Premier Mateusz Morawiecki w środę namawiał do uczestnictwa w drugiej turze wyborów prezydenckich. - Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca - apelował.
Morawiecki zwracał uwagę, że w lokalach wyborczych "będą zachowane wszystkie wymogi sanitarne, bardzo adekwatne". - Nic się nie stało teraz, nic się nie stanie 12 lipca - mówił, nawiązując do pierwszej tury i nadchodzącej drugiej tury głosowania. - Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory. To ważne, żeby móc kontynuować tę sprawiedliwą linię rozwoju - przekonywał.
"Wszystkich zapraszam: śmiało idźcie do urn wyborczych 12 lipca. Młodsi, starsi, w sile wieku"
Dzień wcześniej, podczas spotkania w Kraśniku premier podkreślał, że sytuacja epidemiczna "jest opanowana". - Jest coraz mniej zachorowań, dlatego wszystkich zapraszam: śmiało idźcie do urn wyborczych 12 lipca. Młodsi, starsi, w sile wieku. To bezpieczniejsze, niż jak codziennie wychodzicie do sklepu, na pocztę, do kościoła - mówił do zgromadzonych.
Premier podkreślał przy tym, że "wszyscy musimy pójść do urn wyborczych". - Apeluję zwłaszcza do osób, które nie poszły (głosować), bo się obawiały. Nie ma się już czego bać. Latem wirusy grypy i ten koronawirus są słabsze, dużo słabsze - ocenił.
Słowa Mateusza Morawieckiego o "odwrocie wirusa" stoją w opozycji do słów dyrektora generalnego Światowej Organizacji Zdrowia. Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział w poniedziałek, że pandemia COVID-19 nawet nie zbliża się jeszcze do końca. - Choć wiele krajów poczyniło postępy, tak naprawdę pandemia przyspiesza - ostrzegł. Według szefa WHO, "większość ludzi jest nadal podatna na wirusa", a pandemia nadal ma "przestrzeń, w której może się rozwijać".
Według danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa z Baltimore na całym świecie na COVID-19 zmarło już ponad 500 tysięcy osób, a 10 milionów zostało zakażonych. Eksperci uważają, że prawdziwa liczba ofiar śmiertelnych wirusa jest znacznie wyższa niż wskazują oficjalne dane, choćby dlatego, że wiele osób umiera bez poddania się testom.
W Polsce w czwartek odnotowano 371 potwierdzonych przypadków zakażeń koronawirusem, w środę - 382, a we wtorek - 239.
"Zaproponowaliśmy najbezpieczniejszą formę przeprowadzenia wyborów prezydenckich"
W zeszłym tygodniu Morawiecki podczas wizyty w Łodzi, odpowiadając na pytania dziennikarzy o przygotowania do wyborów 10 maja, przypomniał o sytuacji zagrożenia epidemicznego, jaka panowała w marcu i kwietniu, kiedy podejmowano decyzję o korespondencyjnej formie głosowania.
- Wszyscy wtedy obawiali się skutków pandemii we wszystkich możliwych wymiarach życia. I zbliżały się konstytucyjne wybory na urząd prezydenta, w związku z tym podobnie, jak Bawaria, Korea Południowa postanowiliśmy zrobić wybory korespondencyjne. Owszem, była podstawa prawna i z tej podstawy prawnej skorzystaliśmy, i poprosiliśmy o przygotowywanie się do przeprowadzenia wyborów - mówił Morawiecki.
Ponadto 29 kwietnia, przed planowanymi pierwotnie na 10 maja wyborami, Morawiecki mówił na konferencji, że ich przeprowadzenie jest "jednym z podstawowych wymogów konstytucyjnych". - Dlatego zaproponowaliśmy najbezpieczniejszą formę przeprowadzenia wyborów prezydenckich: wybory w formie korespondencyjnej - wyjaśniał.
- Jestem przekonany, że wybory - takie, jak organizujemy - w trybie korespondencyjnym są najbezpieczniejsze - dodał szef rządu. Zaznaczył przy tym, że "w niektórych krajach, gdzie liczba zakażonych jest dużo wyższa, odbywają się wybory metodą tradycyjną".
Wiceminister zdrowia: wielu ekspertów wskazywało, że koronawirus rzeczywiście w lecie rozwija się znacznie wolniej
O odniesienie się do apelu premiera do seniorów, by poszli na wybory, bo epidemia jest w odwrocie i nie ma się czego bać, pytany był wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. - Wielu ekspertów wypowiadało się w tym duchu i wskazywało, że koronawirus rzeczywiście w lecie rozwija się znacznie wolniej niż w zimie - odpowiedział.
- Liczba zachorowań spada i zakładam, że to pan premier miał na myśli, mówiąc, że wirus jest w odwrocie - przyznał. Cieszyński mówił, że podczas pierwszej tury wyborów do wszystkich komisji trafiły środki ochrony osobistej. W drugiej turze - jak mówił - będzie możliwość oddania głosu bez kolejki dla osób po 60. roku życia, osób niepełnosprawnych, kobiet w ciąży i kobiet z dziećmi do trzeciego roku życia. Zmiany mają być zapisane w rozporządzeniu, które jest wydawane do ustawy o wyborach prezydenckich. Wiceminister zdrowia wyraził nadzieję, że te ułatwienia przełożą się na jeszcze lepszą frekwencję niż w pierwszej turze.
"Jest strach przed koronawirusem"
O komentarz do słów premiera pytany był także Tomasz Żółciak z "Dziennika Gazety Prawnej", który jest jednym z autorów czwartkowego wywiadu w "DGP" z Adamem Bielanem, rzecznikiem prasowym sztabu Andrzeja Dudy. Bielan w rozmowie zwrócił uwagę, że "28 czerwca w grupie osób powyżej 60. roku życia była frekwencja o 10 punktów procentowych niższa niż w październiku zeszłego roku", a także że "milion osób mniej zagłosowało w tej grupie i tu są jeszcze rezerwy".
Dziennikarz, komentując słowa Morawieckiego i Bielana, powiedział, że "tu się wszystko ze sobą rymuje". Dodał przy tym, że grupa powyżej 60 roku życia to grupa, gdzie "hegemonem jest Prawo i Sprawiedliwość, chociażby ze względu na różne świadczenia społeczne".
- W ten sposób PiS zaskarbił sobie lojalność wielu tego typu wyborców, natomiast problem jest zaciągnięcie ich do urn wyborczych w momencie, gdy epidemia jest widoczna, to wynika z badań. Jest strach przed koronawirusem - skomentował.
Źródło: TVN24