Ludzie, którzy używają mowy nienawiści, którzy deklasują możliwość posiadania innej orientacji seksualnej, powinni znaleźć swoje miejsce na ławie sądowej - oświadczył w "Rozmowie Piaseckiego" Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy. Ocenił, że słowa polityków PiS o LGBT, to "język faszystów sprzed drugiej wojny światowej".
Wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca, kampania wyborcza zakończy się dwa dni wcześniej. Debatę polityczną w ostatnich dniach zdominowała dyskusja na temat osób LGBT. Ubiegający się o reelekcję Andrzej Duda mówił między innymi, że "LGBT jest jak neobolszewizm" i że "to nie ludzie, a ideologia". Burzę wywołały także słowa posła PiS i członka sztabu wyborczego prezydenta, Przemysława Czarnka, który powiedział na antenie TVP: - Skończmy dyskusję o tych obrzydlistwach LGBT, homoseksualizmie, biseksualizmie, paradach równości. Brońmy rodziny, bo brak obrony rodziny prowadzi do tego, co państwo widzicie. Wcześniej w podobnym tonie wypowiedział się w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł PiS Jacek Żalek.
"To jest używanie języka faszystów sprzed drugiej wojny światowej"
- To jest straszne, co zdarzyło się polskiemu społeczeństwu. Jeżeli najważniejsi polscy politycy Prawa i Sprawiedliwości, na czele z prezydentem Andrzejem Dudą, mówią takie słowa, dzielą społeczeństwo, chcą ludzi, którzy mają inną orientację seksualną, nazywać podludźmi, to jest to używanie języka faszystów sprzed drugiej wojny światowej - ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" Krzysztof Gawkowski.
Jak stwierdził, "za to powinna być kara nie tylko obstrukcji społecznej". - Ludzie, którzy mówią mową nienawiści, którzy deklasują możliwość posiadania innej orientacji seksualnej, powinni znaleźć swoje miejsce na ławie sądowej - oświadczył. Szef klubu Lewicy poinformował, że w poniedziałek ugrupowanie złożyło wnioski do komisji etyki na posłów Czarnka i Żalka za ich wypowiedzi o środowisku LGBT.
- To jest krajobraz polskiej kampanii wyborczej. Zamiast rozmawiać o koronawirusie, o Polsce 2025 roku, wprowadzeniu euro, to rozmawiamy o sprawach, które w Polsce powinny być normalnością. Bo prawo drugiego człowieka do tego, żeby mieć inne wyznanie religijne, inną orientację seksualną, żeby uważać, wierzyć czy myśleć, co się chce jest prawem konstytucyjnym - podkreślił Gawkowski.
Przyznał, że temat LGBT jest "tematem tożsamości dla Lewicy". - Lewica będzie mówiła odważnie o tych sprawach, Robert Biedroń będzie o nich mówił odważnie. Czy będziemy z tego korzystali? Po prostu wpisujemy się w kampanię wyborczą - zaznaczył.
"W szachach nawet pionek może okazać się królową"
Jak wynika z czerwcowego sondażu IBRiS dla Wirtualnej Polski, w drugiej turze wyborów zmierzyliby się Andrzej Duda z Rafałem Trzaskowskim. Na trzecim miejscu znalazł się szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz, który uzyskałby 9,7 procent. Czwarte miejsce zajął Szymon Hołownia (7,8 procent). Na kolejnych miejscach uplasowali się: kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak (7,1 procent głosów) i Robert Biedroń (3 procent). 3,6 procent wyborców nie wie jeszcze, na kogo zagłosuje.
- Ja jestem przekonany, że zmiana w Pałacu Prezydenckim nie nastąpi bez Roberta Biedronia i ludzi, którzy będą na niego głosowali w pierwszej turze - powiedział gość "Rozmowy Piaseckiego". - W szachach nawet pionek może okazać się królową, która dokona ostatecznego ścięcia przeciwnika - dodał. Zaznaczył, że na wyborczej szachownicy liczą się wszyscy.
Gawkowski zapowiedział, że w przypadku przegranej Biedronia Lewica skupi się na dokończeniu procesu zjednoczenia. - Będziemy stali za Robertem Biedroniem jak mur. Nie będzie rozliczeń - przekonywał.
Przewodniczący klubu Lewicy zapowiedział też, że jeszcze w tym tygodniu ugrupowanie złoży w Sejmie projekt ustawy o małżeństwach homoseksualnych.
Źródło: TVN24