Zarówno pan premier Mateusz Morawiecki, jak i minister aktywów państwowych Jacek Sasin robili wszystko, żeby przeprowadzić w Polsce wybory prezydenckie w konstytucyjnym terminie – powiedział w "Kropce nad i" europoseł PiS Adam Bielan z Porozumienia. We wtorek Krajowe Biuro Wyborcze poinformowało, że między innymi Poczta Polska otrzyma wielomilionowe rekompensaty za przygotowania do majowych wyborów, które się nie odbyły. Według Bielana "nie ma nikogo, kto by w sensie personalnym odpowiadał politycznie za to, że te wybory się nie odbyły".
Krajowe Biuro Wyborcze wypłaci rekompensaty Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych za przygotowania do majowych, korespondencyjnych wyborów prezydenckich, które ostatecznie się nie odbyły. Poczta Polska ma otrzymać ponad 53 miliony złotych, a PWPW – ponad 3 miliony.
"Nie ma nikogo, kto by w sensie personalnym odpowiadał politycznie"
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Bielan z Porozumienia był pytany we wtorek w "Kropce nad i" w TVN24, kto powinien odpowiedzieć politycznie za koszty związane z wypłatą rekompensat za wybory, które się nie odbyły.
Bielan ocenił, że "mówimy o sytuacji, która była ekstraordynaryjna, nadzwyczajna". - Takiej sytuacji w Polsce dotąd nie było, żeby pandemia utrudniała możliwość przeprowadzenia wyborów – mówił.
- Moim zdaniem nie ma nikogo, kto by w sensie personalnym odpowiadał politycznie ze to, że te wybory się nie odbyły – powiedział.
Czytaj w Konkrecie24: Wybory prezydenckie 2020: najdroższe od 15 lat. Koszt przygotowań do głosowania 10 maja - ukryty
Bielan: zarówno premier Morawiecki, jak i minister Sasin robili wszystko, żeby przeprowadzić wybory w konstytucyjnym terminie
Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin - który był odpowiedzialny za przygotowanie wyborów - 7 kwietnia w "Kropce nad i" w TVN24, pytany o to, czy jeżeli wybory 10 maja organizowane w ten sposób się nie udadzą, poda się do dymisji, odpowiedział, że "może się podać". - Jeśli dzisiaj to jest komuś potrzebne, to oczywiście mogę to dzisiaj zadeklarować. Mogę to zadeklarować, ale do takiej sytuacji po prostu nie dojdzie. Poczta jest gotowa, żeby to zadanie wykonać. Listonosze cały czas, mimo tej epidemii, która jest, pracują – dodał.
Bielan pytany o tę deklarację ocenił, że "gdybyśmy szerzej szukali odpowiedzialnych, to musielibyśmy się zastanowić, dlaczego Senat przez miesiąc przetrzymywał tę ustawę, która umożliwiała przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych".
- Zarówno pan premier Mateusz Morawiecki, jak i Sasin (…) robili wszystko, żeby przeprowadzić w Polsce wybory w konstytucyjnym terminie. Jeżeli ktoś w tej sprawie łamał prawo, czy dążył do złamania konstytucji, to ci, którzy blokowali możliwość przeprowadzenia wyborów w konstytucyjnym terminie – powiedział eurodeputowany.
Wybory prezydenckie, które się nie odbyły
Wiosną 2020 roku szef kancelarii premiera Michał Dworczyk informował, że premier Mateusz Morawiecki "polecił Poczcie Polskiej realizację działań zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym, a PWPW – wydrukowanie kart i instrukcji głosowania". Dodatkowo "każdorazowo premier wyznaczał ministrów - Aktywów Państwowych oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji - jako odpowiedzialnych za zawarcie umów ze spółkami".
Do wyborów 10 maja 2020 r. w trybie korespondencyjnym ostatecznie nie doszło. Państwowa Komisja Wyborcza 7 maja zakomunikowała, że głosowanie 10 maja nie może się odbyć i nie mogą mieć zastosowania przepisy Kodeksu wyborczego związane z głosowaniem, nie będzie obowiązywać cisza wyborcza, a lokale wyborcze pozostaną zamknięte. Wybory prezydenckie przeprowadzono 28 czerwca (I tura) i 12 lipca (II tura) w zdecydowanej większości w sposób tradycyjny.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł we wrześniu ubiegłego roku o nieważności kwietniowej decyzji premiera zobowiązującej Pocztę Polską do przygotowania w maju 2020 r. wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym. Sąd uznał, że decyzja ta rażąco naruszyła prawo. Od wyroku WSA premier złożył kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Ziobro chce zaskarżyć do TK unijny mechanizm praworządności. Bielan: nie widzę w tym niczego nadzwyczajnego
Minister sprawiedliwości, lider wchodzącej w skład obozu rządzącego Solidarnej Polski i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział w poniedziałek, że wystąpi do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z polską konstytucją rozporządzenia Komisji Europejskiej dotyczącego stosowania mechanizmu praworządności. Chodzi o rozporządzenie warunkujące wypłaty funduszy unijnych od przestrzegania praworządności. Zostało ono zaakceptowane przez szefów rządów w grudniu, kiedy unijni liderzy porozumieli się także w sprawie wieloletniego budżetu i funduszu odbudowy.
- Nie widzę w tym niczego nadzwyczajnego – przyznał w TVN24 Bielan, pytany o ocenę działań Ziobry. Europoseł PiS przekonywał, że Federalny Trybunał Konstytucyjny w Niemczech "regularnie bada rozmaite akty europejskie i często nawet stwierdza niezgodność ich z niemieckim prawem, z niemiecką konstytucją".
- Więc jeżeli (polski – przyp. red.) Trybunał Konstytucyjny się tym zajmie i to przeanalizuje, to nie widzę w tym niczego zdrożnego – powiedział.
Bielan zwrócił uwagę, że "nadal mamy zastrzeżenia do samego mechanizmu, natomiast cieszy nas deklaracja, która do tego mechanizmu jest dołączona, a w zasadzie konkluzje". Chodzi o konkluzje unijnego szczytu, w których zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu blokowania środków finansowych dla państw członkowskich.
Zdaniem europosła obawy Ziobry "są mocno wyolbrzymiane". - Sądzę, że ten mechanizm w takim wymiarze, o którym mówi pan minister Ziobro, nigdy nie zostanie użyty. Być może zostanie użyty przy badaniu, czy środki europejskie są wydawane zgodnie z prawem, czy nie ma jakichś defraudacji, nie ma przypadków korupcji – ocenił.
Dodał przy tym, że "Polska w tej sprawie nie ma czego się obawiać". - Jesteśmy prymusem, jeśli chodzi o wydawanie środków unijnych – powiedział Bielan.
"Ministerstwo Zdrowia było odpowiedziane za to, żeby jak najszybciej uzupełnić braki respiratorów"
Bielan był również pytany o to, czy ktoś powinien ponieść polityczne konsekwencje w sprawę zakupu respiratorów przez resort zdrowia, która ciągnie się od kwietnia 2020 roku. MZ podpisało z firmą byłego handlarza bronią E&K umowę na zakup 1241 respiratorów. Rząd krótko po zawarciu umowy na 200 milionów złotych wypłacił 154 miliony złotych zaliczki, ale E&K nie wywiązała się ze swoich zobowiązań. Z 1241 sztuk dostarczono jedynie 200 respiratorów. Firma ma do zwrotu ponad 70 milionów złotych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sąd nakazał handlarzowi bronią zapłacić 70 milionów złotych za niedostarczone respiratory >>>
Europoseł PiS mówił w "Kropce nad i", że kiedy podpisywana była umowa na zakup tego sprzętu "byliśmy w sytuacji ekstraordynaryjnej". - Ministerstwo Zdrowia było odpowiedzialne za to, żeby jak najszybciej uzupełnić braki respiratorów. Zamówiło te respiratory w formie zbadanej przez polskie służby specjalne i podpisało umowę, która w tej chwili będzie twardo egzekwowana – powiedział.
Dodał, że "prokuratura tą sprawą się zajmuje od kilku tygodni". - Trwa śledztwo, umowa jest egzekwowana, mam nadzieję, że te środki państwo polskie odzyska – powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24