Jak się zostaje premierem, ministrem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo, to nie jest się aktywistą humanitarnym czy migracyjnym, tylko jest się odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i szczelność granicy i terytorium. I to są dwie zupełnie różne role - mówił w niedzielę w Mińsku Mazowieckim lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Stwierdził też, że "to, co robi rząd PiS-u w Polsce jest bardzo jaskrawą ilustracją tego, jak nie należy prowadzić polityki migracyjnej".
W niedzielę w południe odbyło się spotkanie przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska z mieszkańcami Mińska Mazowieckiego.
Jeden z uczestników spotkania, Polak tunezyjskiego pochodzenia i członek Inicjatywy Wschód, zapytał lidera PO, jaki jest jego pomysł na politykę migracyjną, nie tylko wobec osób uciekających z ogarniętej wojną Ukrainy, ale także migrantów z Globalnego Południa. Zaznaczył, że "200 milionów uchodźców klimatycznych będzie podążać do Europy do 2050 roku". - Nie powstrzymają ich żadne mury i żadne granice - dodał. - Moi rodacy z mojej drugiej ojczyzny giną teraz na Morzu Śródziemnym, a politycy ze wszystkich opcji tak naprawdę mówią o nas, że jesteśmy terrorystami i że zagrażamy bezpieczeństwu Polski. Naprawdę tak pan o nas sądzi? Chciałbym usłyszeć, jaki jest wasz pomysł, żeby zająć się polityką migracyjną? - pytał mężczyzna.
Tusk: zadbanie o bezpieczeństwo i szczelność granic to obowiązek każdego premiera
- Jest pan Polakiem z korzeniami tunezyjskimi, to na pewno pan ze szczególną wrażliwością potrafi odróżnić polityków, którzy mają rasistowskie fobie albo ksenofobię wobec obcych. I mam przynajmniej taką nadzieję, że nawet przez chwilę pan nie pomyśli o mnie jako o człowieku, który ma tego typu poglądy - odparł Tusk. - Natomiast rozczaruję pana, bo mam bardzo twarde, jednoznaczne poglądy na bezpieczeństwo państwa, granicy i terytorium - dodał. Zaznaczył, że "nie ma to nic wspólnego z rasizmem, stosunkiem do innych kultur, czy innych narodowości". - Ja się tym zajmuję zawodowo, profesjonalnie od wielu, wielu lat. Jako szef Rady Europejskiej, myślę, że 80 procent mojego czasu wówczas poświęcałem problemowi legalnej i nielegalnej migracji - mówił lider PO.
Tusk powiedział, że w 2016 roku otrzymał informację od organizacji międzynarodowych, że 60 milionów ludzi ma zamiar przedostać się do Europy, głównie z kierunków afrykańskich i azjatyckich. - Problem polega na tym, że polityka migracyjna ma i powinna mieć dwa wymiary. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla brutalności, tortur, czy nieludzkiego traktowania kogokolwiek. To jest w ogóle niedopuszczalne. W jakimś sensie to, co robi rząd PiS-u w Polsce jest bardzo jaskrawą ilustracją tego, jak nie należy prowadzić polityki migracyjnej - mówił szef Platformy Obywatelskiej.
Tusk powiedział, że dziś "do Polski i dalej do Europy" zmierzają setki tysięcy ludzi. - Dlaczego mówię o tym? Bo nie chcę Pana oszukiwać - stwierdził, zwracając się do mężczyzny, który zadał pytanie. Podkreślił, że skuteczne zadbanie o bezpieczeństwo i szczelność własnego terytorium "to jest obowiązek każdego premiera państwa europejskiego". Przekonywał, że "nie ma czegoś takiego jak polityka migracyjna, jeśli nie ma możliwości kontrolowania granicy i terytorium".
- Pamiętam mój spór, o zgrozo, z Angelą Merkel na Radzie Europejskiej, kiedy ona powiedziała publicznie, że nie możemy zatrzymać ludzi, którzy przekraczają granice Europy, bo jest ich za dużo. A ja powiedziałam coś, panu się to nie spodoba, a ja to powtórzę, bo jestem o tym głęboko przekonany. Powiedziałem, że musimy ich zatrzymać na naszej granicy właśnie dlatego, bo jest ich za dużo - przypomniał Tusk. Przywołał także słowa, które usłyszał w tamtym czasie od premiera Australii. - Powiedział mi dowcip, jaki krążył wówczas po świecie: wszystko ma swoje granice oprócz Unii Europejskiej. I to był złośliwy dowcip - powiedział Tusk.
Podkreślił w tym miejscu, że wyjątkowo ceni "tych wszystkich, którzy mają ten poziom wrażliwości, który każe im przedkładać ponad wszystko kwestie humanitarne i szacunku dla każdego człowieka, gotowość niesienia pomocy, otwartości". - Bogu dzięki są tacy ludzie na świecie. Mówię to serio. Ale jak się zostaje premierem, ministrem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo, to nie jest się aktywistą humanitarnym czy migracyjnym, tylko jest się odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i szczelność granicy i terytorium. I to są dwie zupełnie różne role - tłumaczył.
Tusk: przejmuję hasło PiS
Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Mińska Mazowieckiego ocenił, że Polacy, także wyborcy PiS, "coraz lepiej widzą i czują, że Jarosław Kaczyński i jego partia nie mają literalnie nic wspólnego z bezpieczeństwem". - Jakiejkolwiek dziedziny życia dotkniemy: energetyki, ochrony klimatu, ochrony rzek i lasów, bezpieczeństwa ludzi, bezpieczeństwa granic i terytorialnego państwa, bezpieczeństwa geopolitycznego i dyplomatycznego - wymieniał.
- Wystarczy być cynicznym i mieć środki, a PiS jest cyniczny i ma środki, by sprawić wrażenie różnymi działaniami i propagandą, że oni są silni i zdeterminowani – mówił lider PO. Jak zaznaczył, "nikt nie chce oglądać agresji, ale oni nam wtłaczają obrazy agresji – każdy ich spot, każda ich reklama telewizyjna, wypowiedź".
Jak dodał, wczoraj się dowiedział, że przygotowuje "zamach stanu", przygotowuje "okupację w Polsce". - Oczywiście, ktoś w internecie się zaśmieje, ktoś inni napisze "idioci", jakie są w stanie głupoty wykombinować. Ale w tym szaleństwie i głupocie jest metoda. Bo jak normalna Polka, Polak, sobie myśli, że jest jakiś facet i on chce zamach stanu, żeby Niemcy rządzili, jest przeciwko polskiemu mundurowi, no to każdy normalny myśli, że to jest ktoś zły, zdrajca i morderca – wskazał Tusk.
- Za tym jest cała machina państwowa. Trudno się dziwić, że to budzi agresję i emocje. I wtedy ta władza wymyśla takie interwencje, bo ta brutalność z ostatnich dni jest ponadstandardowa i wyjątkowa, żeby pokazać, że oni są zdeterminowani, silni i zrobią porządek – mówił. Tymczasem – jak wskazał – ostatnio ukazało się badanie, w którym zapytano Polaków o to, pod rządami jakiej partii Polska będzie najbezpieczniejsza. - Mimo ich gigantycznej propagandy więcej Polek i Polaków wskazało Koalicję Obywatelską jako tę partię, pod której rządami Polska będzie bezpieczniejsza – powiedział Tusk. - W związku z tym uroczyście ogłaszam, że przejmuję hasło PiS: bezpieczna przyszłość Polaków, w imieniu wszystkich Polek i Polaków – podkreślił lider PO.
Tusk o zniesieniu podatku dla emerytów i emerytek
Podczas niedzielnego spotkania z mieszkańcami Tusk przypomniał, że jeden ze stu konkretów na sto dni zakłada wprowadzenie kwoty wolnej od podatku w wysokości 60 tys. złotych. Tusk zaznaczył, że wprowadzenie tej kwoty będzie oznaczać, że zdecydowana większość emerytów nie będzie płacić podatku od emerytury. Zwrócił uwagę, że jednak nie skorzystają z tego, ci którzy mają najniższe emerytury, bo te osoby już dzisiaj nie płacą podatku.
- Kwota wolna 60 tysięcy złotych, czyli zniesienie podatku dla emerytów i emerytek nie oznacza, że nie będzie "trzynastki" i "czternastki:. (...). Nie idziemy do tych wyborów (...) po to, żeby komuś coś zabrać (...). 60 tysięcy złotych kwoty wolnej od podatku to nadal oznacza także "trzynastkę" i "czternastkę" - podkreślił szef PO.
Zwrócił uwagę, że inflacja jest co prawda niższa, ale to oznacza, że ceny nadal rosną, tylko nie tak szybko jak w czasie tych "najbardziej tragicznych miesięcy". - Więc nasza propozycja dotyczy także dwukrotnego w ciągu roku waloryzowania każdej emerytury, jeśli inflacja przekracza 5 procent. I to ma szczególne znaczenie właśnie dla tych najniżej uposażonych, bo dla nich te ceny w sklepach są najbardziej zabójcze - powiedział Tusk.
Tusk: nie będzie przymusowych prac domowych
Lider PO mówił także o sytuacji nauczycieli w Polsce. - Lepiej zarabiający nauczyciel to są zupełnie inne relacje nie tylko w szkole, ale i w domu - podkreślił Donald Tusk. Jak wskazał, "szkoła może być naprawdę uśmiechnięta i przyjazna, pod warunkiem, że ludzie, którzy swoje serce, całe swoje życie angażują w szkołę (...), będą też czuli satysfakcję, że ktoś ich docenia".
Zdaniem Tuska "szkoła może być i nowoczesna, i przygotowywać nasze dzieci do życia - nie żeby wkuwać". - Dlatego zaproponowaliśmy rezygnację z pracy domowej. Po wygranych wyborach szkoła będzie miejscem do nauki, a dom będzie miejscem do relacji z rodzicami, do zabawy, do rekreacji - nie będzie przymusowych prac domowych - zadeklarował.
- Jak się wybiera zawód nauczycielki, nauczyciela to nie dla dużych pieniędzy. Tym bardziej państwo musi o takich ludzi, którzy chcą wykonać pewną misję, (zadbać), żeby oni zarabiali godnie - podkreślił Tusk. W jego ocenie nikt z nich nie chce być milionerem. - Jest w szkole po to, by uczyć dzieci, żeby życie w Polsce wyglądało lepiej, żeby przygotować szansę na szczęście dla naszych najmłodszych - zaznaczył.
Według Tuska, by szkoła dobrze uczyła "nauczyciele - i to jest jeden ze 100 konkretów na 100 pierwszych dni - otrzymają podwyżkę 30 proc., minimum 1,5 tys. złotych od każdego podstawowego wynagrodzenia dla nauczycielek i nauczycieli". Jak wskazał, to co nauczyciele dostają z jednego miejsca pracy na rękę, "to jest po prostu bieda". Podkreślił, że szkoła to nie jest system edukacji, szkoła to setki tysięcy konkretnych ludzi. - Mogą zbudować wielką wspólnotę na rzecz edukacji, jeśli są każdy i każda bez wyjątku szanowani - stwierdził.
Tusk: będę chciał zorganizować akcję "Orlik - wielkie granie"
Były premier podkreślał na spotkaniu z mieszkańcami znaczenie sportu i rekreacji. - Jak wiecie, mam obsesję na tym punkcie. Dlatego wchodząc tutaj do szkoły pomyślałem sobie, (że) powiem o tym nowym, wielkim projekcie - on się nazywa "Orlik - wielkie granie" - powiedział Tusk zwracając się do mieszkańców.
Podkreślił, że był bardzo dumny z Orlików i w każdej praktycznie polskiej gminie, kiedy był premierem, powstawały nowoczesne, kompleksowe boiska i szatnie kontenerowe dla dzieci.
- Przygotowaliśmy program rewitalizacji orlików. Będziemy przebudowywali te orliki, unowocześniali płyty, będę chciał zorganizować akcję "Orlik - wielkie granie" dla dziewcząt i chłopców w różnych grupach wiekowych, żeby tak naprawdę w całej Polsce wszyscy zagrali o swoje marzenia - nie tylko piłka nożna, nie tyko koszykówka, ale też siatkówka i tenis - zapowiedział lider PO. Dodał, że te zawody będą organizowane co rok.
"Dobra władza to jest władza, która pomaga ludziom wyjść z samotności"
Lider PO odniósł się do listu, który otrzymał od kobiety, której 13-letni syn, Łukasz, ma zespół Aspergera i boi się pójść na terapię. - Od kilku lat żyjemy w rzeczywistości, że każdy i każda kto jest inny niż jakiś państwowy wzór, jest narażony na pogardę, czasami na represje, na brak zrozumienia ze strony tych, którzy bez względnie powinni to zrozumienie i tę empatię nie tylko prezentować, ale wręcz pobudzać i organizować - zaznaczył. Jak mówił, "dobra władza to jest władza, która pomaga ludziom wyjść z samotności". - Szczególnie wtedy, gdy lękają się, że ktoś może uznać, że ich słabość, ich odmienność jest czymś groźnym - wskazał. - Każdy z nas potrzebuje terapii w jakiejś dziedzinie - powiedział lider PO, zwracając się do Łukasza.
Dodał, że Łukasz po raz kolejny uświadomił wszystkim, "jak ważne jest, żeby w Polsce już nigdy nie rządzili ludzie, którzy z odmienności, ze słabości, innych poglądów nie robili piętna, nie naznaczali ludzi o innych poglądach". W ocenie Tuska, ostatnio "przekroczyli wszystkie granice". - Żeby Polski i Polaków, którzy do kina chcą iść od świń wyzywać, i to będąc najwyższym urzędnikiem państwowym - wskazywał Tusk.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Tylko świnie siedzą w kinie". Prezydent o filmie, którego nie widział, i o swojej wypowiedzi
Marsz Miliona Serc w Warszawie. "To nie jest po prostu manifestacja polityczna"
Według Tuska ludzie, którzy sprawują władzę "na naszych oczach upadają, upadają z wielkim hukiem, właśnie dlatego, że kompletnie nie zrozumieli na czym polega misja polityki, misja władzy". Tusk zaapelował o udział 1 października w Marszu Miliona Serc w Warszawie.
- To nie jest ot, po prostu manifestacja polityczna. Dobrze wiem, gdy milion serc bije w tym samym rytmie i to jeszcze dwa tygodnie przed wyborami - to jest wielka rzecz, jak Polska zobaczy, zobaczycie, jak jesteśmy razem, uśmiechnięci - że to jest nie mrzonka, ale realne marzenie o Polsce słonecznej, uśmiechniętej z ludźmi dobrej woli i z władzą, która ludzi szanuje - wskazał szef PO.
Źródło: TVN24, PAP