Lek za pół miliona złotych, który został kupiony m.in. dzięki widzom TVN24 miał trafić do 18-letniego Marka. Stan chłopca nagle się jednak pogorszył i nie zdążył już przyjąć leku. Marek zmarł. Lek miał trafić do innych potrzebujących. Teraz może pomóc 11-letniej Julce, która leczy się w Białymstoku.
18-letni Marek, który chorował na białaczkę zmarł w listopadzie. Szansą dla nastolatka był bardzo drogi, sprowadzony ze Stanów Zjednoczonych lek. Po emisji materiału w Faktach TVN w ciągu doby udało się zebrać pół miliona złotych. Stan chłopca pogorszył się jednak na tyle, że nie był już w stanie przyjąć sprowadzonego medykamentu. Marek zmarł.
Lek dla małej Julii
Przedstawiciele Fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową" zapowiadali, że zakupiony lek będzie mógł uratować życie kogoś innego. - Za chwilę może pojawić się ktoś, komu będzie bardzo potrzebny - mówiła w listopadzie Anna Czujko z fundacji.
Teraz okazało się, że lek może pomóc 11-letniej Julii, która leczy się w Białymstoku. Dziewczynka urodziła się z zespołem Downa, potem przeszła poważną operację serca, a teraz walczy z lekooporną białaczką.
- Dzięki nagłośnieniu sprawy w mediach o leku dowiedzieli się lekarze z Białegostoku, którzy zwrócili się do nas z prośbą o przekazanie leku. Ten został pożyczony, bo szpital zobowiązał się do jego odkupienia i zwrócenia nam - wyjaśnia Czujko. I dodaje, że w ten sposób w przyszłości lek będzie czekał na kolejnego potrzebującego pomocy pacjenta.
Julka ma przyjmować lek przez miesiąc. Później czeka ją przeszczep szpiku kostnego.
Lek trafił z Wrocławia do Białegostoku:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/JulkaKoronkiewicz