Kuratorium oświaty prześwietliło pracę ośrodka wychowawczego w Lwówku Śląskim, po tym, jak do policji dotarły informacje o molestowaniu 15-latka. Zapowiedziano też kontrole w innych placówkach.
- Chłopak poskarżył się wychowawczyni. Razem zgłosili się na policję ze sprawą o pobicie, a w trakcie rozmowy wyszło na jaw, że mogło dojść do tzw. innych czynności seksualnych - informuje asp. Mateusz Królak, rzecznik policji w Lwówku Śląskim. Podaje, że chłopak miał 15 lat i wg. zeznań jego oprawcami miało być pięciu chłopców.
Jak dowiedziała się TVN24, wyjaśnieniem sprawy zajmują się sądy rodzinne, bo napastnikami mieli być małoletni chłopcy. Informacje, ze względu na wiek wychowanków ośrodka, nie są jawne.
Dyrekcja placówki poinformowała, że chłopcy zostali przeniesieni do innych placówek.
Kuratorium wytyka błędy
Własną kontrolę placówki przeprowadziło też kuratorium oświaty. Jego przedstawicielka przyznaje, że wyniki nie są satysfakcjonujące.
- Połączono grupy z młodzieżowego ośrodka wychowawczego i młodzieżowego ośrodka socjoterapii. Stworzono jedną grupę z dwóch, która liczyła 15 osób. Przepisy tego nie przewidują, bo grupa może być do 12 osób, ale niełączona z dwóch ośrodków - mówi Janina Jakubowska, rzeczniczka kuratorium.
Jak wyjaśnia, do ośrodka wychowawczego nieletnich kieruje sąd, a powodem zazwyczaj są wykroczenia graniczące z prawem karnym. Do ośrodka socjoterapii dzieci i młodzież trafiają na wniosek rodziców, którzy mają problemy wychowawcze.
- Względy ekonomiczne nie usprawiedliwiają takich sytuacji, jaka tutaj miała miejsce. Gdybyśmy nawet ukarali te osoby, które zaniedbały swoje obowiązki, to temu chłopakowi pomożemy w sensie psychologicznym, ale trauma w nim pozostanie. To, co się stało, było niedopuszczalne i temu chłopcu należy współczuć - przyznaje Jakubowska.
W trakcie kontroli kuratorium ujawniło też, że w dniu, w którym miało dojść do zajścia, w ośrodku nie było dyrektorki. Razem z wicedyrektorem była na wycieczce z funduszu socjalnego.
- Jak najbardziej mają do tego prawo, pod warunkiem, że są na urlopie. Nie znaleziono dokumentów, które potwierdziłby, że mieli w tym czasie zgodę na urlop - dodaje rzeczniczka. - Długi weekend nie zwalnia kierownictwa placówki od sprawowania nadzoru i przygotowania placówki do prawidłowej pracy. Piątek to był normalny dzień pracy - komentuje.
Według rzeczniczki, na noc nie było dodatkowego wychowawcy, a młodzieży nie zapewniono odpowiednich zajęć.
- Zabawy czy gry stolikowe, oglądanie filmów mogły okazać się bardzo nużące. W pewnym momencie skutkowało to tym, że chłopcy znaleźli sobie bardziej atrakcyjne, według nich, formy zabawy, które przyniosły jednak bardzo przykry finał - przyznaje Jakubowska.
Odpowiedzą przed rzecznikiem?
Kontrola placówki to nie koniec działań wrocławskiego kuratorium. Jego pracownicy chcą, by dyrekcją zajął się rzecznik dyscyplinarny i przeprowadził postępowanie wyjaśniające.
- Chcemy, by sprawdził, czy zostały naruszone zapisy mówiące o godności zawodu nauczycielskiego, rzetelności jego pracy oraz o sprawowaniu prawidłowej, skutecznej i efektywnej opieki nad uczniami. W naszej ocenie, tego tutaj zabrakło - ocenia rzeczniczka.
W przyszłym roku szkolnym podobna kontrola czeka wszystkie ośrodki wychowawcze i ośrodki socjoterapii. Kuratorium chce dokładniej przyjrzeć się ich pracy.
Autor: bieru/par/ansa/mz/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław