Wynoszenie rannych po katastrofie budowlanej, pomoc poszkodowanym w wypadku samochodowym, a nawet wymiana koła na czas. Z takimi zadaniami mierzyli się w sobotę we Wrocławiu uczestnicy mistrzostw grup ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża.
- Byłem poszkodowanym, który spowodował kolizję drogową, ma rozciętą głowę oraz złamaną nogę. Ratownicy musieli wyciągnąć mnie z auta i zrobić to tak, bym czuł jak najmniej bólu - opowiada Mateusz, który jako pozorant wcielił się w rolę kierowcy samochodu osobowego.
Pomoc rannym w wypadku samochodowym była jednym z zadań, z którym w sobotę mierzyli się ratownicy Polskiego Czerwonego Krzyża podczas ogólnopolskich mistrzostw.
Ćwiczenia odbywają się we Wrocławiu po raz pierwszy, a sobota jest trzecim dniem zmagań. Wcześniej ratownicy brali udział we wspólnych warsztatach, a w piątek ewakuowali 40 rannych osób z opuszczonego szpitala przy ul. Kasprowicza.
13 zadań na czas
- Trzeci dzień ćwiczeń to możliwość sprawdzenia jak ratownicy wchłonęli umiejętności, które doskonaliliśmy wcześniej przez dwa dni - mówi Marcin Kowalski, szef szkolenia grupy PCK we Wrocławiu.
Na 12 drużyn, które zjechały z całej Polski oraz na grupę Czerwonego Krzyża z Niemiec, czekało 13 zadań. Na wykonanie każdego z nich ratownicy mieli 20 minut. Oprócz ćwiczeń w budynkach musieli m.in. zmienić koło w samochodzie oraz zamontować i zdemontować sprzęt. Udzielali też pomocy po zderzeniu samochodu z motorem.
- Mieliśmy dwie osoby poszkodowane. Nieprzytomną kobietę z podejrzeniem urazu kręgosłupa oraz kierowca z urazem głowy. Jego stan nie był jednak bardzo poważny, więc dwójka ratowników skupiła się na pomocy kobiecie. Jedna osoba zajęła się rannym mężczyzną - relacjonuje swoją akcję Łukasz Szaruga, jeden z ratowników.
Nie liczy się wygrana
Mimo że zawodnicy rywalizowali ze sobą na czas, podkreślali, że nie zwycięstwo w mistrzostwach jest najważniejsze.
- Rywalizacja jest rzeczą drugorzędną. Chodzi o doskonalenia pracy grup, w których są i zawodowcy i ochotnicy. Ważne jest zgrywanie działań w różnych sytuacjach - przyznaje Marek Brodzki, z zarządu głównego PCK.
Autor: ansa/b / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław