I w najdalszych i w najmniejszych miejscowościach w Polsce znajdują się osoby, które chcą grać w szeregach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zajrzeliśmy do sztabów w liczących poniżej tysiąca mieszkańców miejscowościach, gdzie zobaczyliśmy i poczuliśmy żelazną mobilizację, wielkie serca i jedyne takie lokalne atrakcje.
Po raz ósmy głównym partnerem medialnym Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest TVN Warner Bros. Discovery. Wszystkie najważniejsze wydarzenia cały dzień są transmitowane i relacjonowane na antenach TVN, TTV, TVN24 oraz w portalu tvn24.pl.
Morsowanie w przeręblu w kształcie serca w Bobrowie, trasa czerwonym double deckerem w Jadowie, joga od juniora po seniora w Narewce, zajęcie miejsca w fotelu wójta w Rewalu, chór seniora w Białej Piskiej, pokaz bachaty w Pomiechówku, spacer przyrodniczy w Babicach, podnoszenie ciężarów w Rojewie i warsztaty z papieroplastyki w Bolimowie. Te i dziesiątki innych miejscowości, w których w tym roku znajdują się sztaby Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, liczą poniżej tysiąca mieszkańców, jednak gorących serc i zaangażowania w granie w 32. Finale mogą im pozazdrościć wojewódzkie stolice.
O mobilizacji, organizacji i realizacji wydarzeń, których kulminacja odbywa się w niedzielę, opowiedziały nam szefowe sztabów niektórych z tych miejscowości i wsi.
Na "polskim biegunie zimna" WOŚP-owa "kula śnieżna się rozrasta"
Za sztabem w Wiżajnach, na terenach przygranicznych na Suwalszczyźnie, już 20 Finałów. I choć teraz mieszkańcy będą grać po raz 21., to w gronie nie brakuje nowości, a wszystko przez zmiany na stanowisku szefowej sztabu. - Dotychczasowa szefowa przekazała, że chce, by młodzi teraz działali. Ona oczywiście dalej pomaga, są spore zmiany w naszym sztabie, ale to kontynuacja dwudziestu lat wolontariatu w naszych Wiżajnach – opowiada nam nowa dowodząca Karolina Złotorzyńska.
Zaznacza, że sztab z roku na rok się rozrasta, a entuzjazm rośnie. – Co roku biliśmy rekord. Były dosłownie dwa, trzy lata, gdzie rekord nie został pobity, a kwota była podobna do tej z poprzedniego roku. Tak było na przykład w pandemii – wspomina.
W Wiżajnach niemałe znaczenie ma pogoda. I nie jest to stwierdzenie na wyrost. – Jesteśmy garstką, około 800 osób we wsi i około 2 tysięcy w gminie, mieszkamy na końcu świata, w północno-wschodniej części Polski. Mówią na nas polski biegun zimna. Z pogodą bywa różnie, czasami jest tak, że ludzie po prostu nie mają jak dotrzeć – tłumaczy.
Mimo to – jak mówi – z roku na rok do społeczności Orkiestry dołącza więcej osób, a w tym roku do działań mieszkańców Wiżajn dołącza pobliska gmina Przerośl. - Tam dziewczyny dzielnie działają pod naszym sztabem, ale robią swój własny mini-Finał - mówią. W planach parada traktorowa, ognisko, a do jedzenia kartacze, babka ziemniaczana, krokiety i gofry. - Kula śnieżna się rozrasta, nabiera tempa aż miło – zaznacza szefowa sztabu w Wiżajnach.
W wiżajskim sztabie jest więc i nadzieja, i ekscytacja. A stres? Tylko w jednej kwestii. - Jestem troszeczkę przerażona, bo w zeszłym roku mieliśmy naprawdę fajny rekord, jak na taką malusieńką miejscowość uzbieraliśmy ponad 55 tysięcy złotych – przyznaje Złotorzyńska.
Wolontariuszami kiedyś były tylko dzieci, teraz grupa dzieli się na pół między nich a dorosłych. Często są to rodziny. - Kwesty są tam, gdzie jest ruch w naszej wioseczce, czyli w pobliżu kościoła i w okolicach sklepów. Zbieramy się tam, gdzie jest najwięcej ludności – mówi. A aukcje? Rozmaite. Inspirowany lokalną legendą obraz "Rak z Wiżajn sięga po Koronę Królestwa Polskiego", wędkowanie w łowisku, zaproszenie do Opery i Filharmonii Podlaskiej, sporo sportowych gadżetów, w tym od oddalonej o 40 kilometrów suwalskiej drużyny siatkarskiej koszulki z autografami.
- W tym roku skontaktowała się ze mną pani Renata, która nie jest stąd, ale zakochała się w naszych terenach. Ma pracownię ceramiczną i specjalnie dla nas wykonała wazę o nazwie "Serce Wiżajn" w barwach WOŚP. Wiem, że to będzie takie "wow", bo waza jest skrojona specjalnie pod nasz Finał – cieszy się. W tym roku sztab będzie też rozkręcał po raz pierwszy imprezę na hali sportowej.
A Finał będzie się rozgrywał cały dzień. – Od godziny 11 będzie masa atrakcji na hali sportowej: amatorskie rozgrywki siatkarskie, animatorzy dla dzieci, kiermasze, wizyta Straży Granicznej, pokaz pierwszej pomocy, a wieczorem licytacja przy gitarach i piosenkach – wymienia.
Oprócz niespodzianek w planach są także żelazne znane wszystkim punkty. - U nas tradycją jest tort, który nasza pani Ala piecze zawsze od 20 lat. To ona miała dotychczas sztab pod swoimi skrzydłami i to ona co roku piecze okolicznościowy wypiek. Przyjęło się, zrobił się taki zwyczaj. Tort jest zawsze licytowany, z roku na rok jest coraz większa suma, a na koniec licytacji częstujemy nim przybyłych gości – wspomina. A tort, jak mówi, "jest domowy, wygląda zawsze różnie, bo dopasowuje się do motywu WOŚP, ale w smaku zawsze jest taki sam, naprawdę najlepszy na świecie".
Rywalizacja wolontariuszy w Słaboszowie
Słaboszowskim sztabem, w małopolskim powiecie miechowskim, od sześciu lat dowodzi Magdalena Żychowicz, nauczycielka z dziesięcioletnim stażem w szkole podstawowej w Dziaduszycach obok Słaboszowa. Co roku do współpracy stawia się tam około dwudziestu uczniów ósmej klasy (przy wolnych miejscach dołączają do nich siódmo- i szóstoklasiści). - Na początku działaliśmy przy parafii w Słaboszowie i pobliskiej Kalinie Wielkiej, a od trzech lat także w nieobstawionym dotąd przez wolontariuszy Książu Małym. Od kilku lat nie chodzimy z domu do domu, tylko działamy przy sklepach i parafiach – opowiada.
Kompletowanie zespołu zaczyna się tam już w październiku. – Idzie to bardzo prężnie, a dzieci w naszej szkole są bardzo chętne do współpracy. Sztab jest czteroosobowy, ja się zajmuję papierologią i zbieraniem wszystkich osób. Zrobienie czegoś z wielką pompą jeszcze przed nami, chociaż od trzech lat sama prowadzę licytację gadżetów, które wysyła nam Fundacja. Robię im zdjęcia, wysyłam na dziennik szkolny, a uczniowie, rodzice i wszystkie związaną ze szkołą osoby przebijają się w kwotach. Jest rywalizacja – przyznaje.
Sztab w Słaboszowie, gdzie mieszka około 230 osób, choć rok w rok gromadzi podobną społeczność, to zauważalne jest, że coraz więcej pieniędzy trafia do puszek. – Parę lat temu, gdy przejęłam Orkiestrę w szkole, zaczynaliśmy od dwóch tysięcy. W kolejnym roku były trzy tysiące na szkołę, a ostatnio było to około ośmiu tysięcy złotych – wspomina.
Punkt kulminacyjny Finału to spotkanie wszystkich wolontariuszy, wspólne zdjęcie i liczenie. – Na drzwiach szkoły wywieszamy potem listę, gdzie wymieniamy, kto ile zebrał. Dzieci cieszą się, bo rywalizują, dopinguje ich to, żeby się pochwalić przed społecznością, bo ta jest jednak mała, każdy każdego zna – mówi Żychowicz.
I zaznacza, że w planach na przyszłość jest zorganizowanie koncertu. – Zorganizowałam licytację, więc czemu nie granie? – pyta.
W Jankowicach Wielkich uczniowie po prośbach usłyszeli: "robimy to!"
Dla Jankowic Wielkich w opolskim powiecie brzeskim, które liczą około 730 osób, to drugi Finał. Stoi za nim Maja Dobrowolska, nauczycielka szkoły podstawowej.
- W zeszłym roku pojawiły się głosy od moich uczniów w sprawie zorganizowania Finału. "Pani Maju, chcielibyśmy być wolontariuszami" – usłyszałam. I zapytałam: "dlaczego nie?". Kiedyś sama byłam wolontariuszką, więc zgodziłam się, "robimy to!" – usłyszeli uczniowie. W zeszłym roku wszystko odbywało się na małą skalę. W planach była jedynie kwesta uliczna, ale kolejno zaczęli się zgłaszać rodzice i strażacy z OSP. Mówili, że chcą wspomóc akcję. Odbyła się miniimpreza i kwesta. Tak nam się spodobało, że w tym roku nie zostawili nam wyjścia. Powiedziałam: "musi być". No i mamy – opowiada.
Wszystko, co związane z Finałem, dzieje się w Jankowicach w jednym miejscu. - To mała gmina, w jej skład wchodzi kilka mniejszych wiosek. Jesteśmy niedaleko Brzegu, którego mieszkańcy w tamtym roku nie przeprowadzili Finału. – Pojechałam tam z wolontariuszami i kwestowaliśmy. W tym roku brzeżanie organizują swój Finał, a my robimy swój w naszej gminie Olszanka, więc w tym roku jest to troszkę bardziej nagłośnione. Wiedzą o tym nie tylko Jankowice. Wie, mam nadzieję, cała gmina – mówi Dobrowolska.
Dodaje, że zaraz po ogłoszeniu możliwości przekazania przedmiotów do zabawy "Kto da więcej?" i przekazania dochodu na rzecz WOŚP, zgłosili się chętni darczyńcy z ręcznie robionym obrazem z koralików przedstawiającym bukiet kwiatów.
- W ubiegłym roku jedna z naszych kochanych mam zrobiła przepiękny zestaw, całe pudełko pierniczków i duży piernik z grafiką serducha WOŚP-owego, był na niego szał. Będą lokalne wyroby, wiem na pewno, że już są słoiczki miodu – wymienia. - Ludzie się bardzo cieszą. Widzieli, jak rozwieszam plakaty, mówili, że to dobrze, że coś takiego się dzieje – dodaje.
Zmobilizowana do działania jest cała szkoła. Wolontariusze to głównie dzieci, a przy imprezie pomagają najmłodsi, rodzice z rady rodziców i ochotnicze straże pożarne z Jankowic i Czeskiej Wsi. - Finał odbędzie się na terenie szkoły, będzie można się wybrać na tor przeszkód i ubrać w strój strażacki. W tym roku zapisaliśmy się do akcji bicia WOŚP-owego rekordu w tańczeniu poloneza. Na pomysł takiej akcji wpadł sztab w Tarnowiu Podgórnym; liczy się, ile osób zatańczy w danym sztabie. Zdaję sobie sprawę, że u nas nie będzie rekordu, ale mam nadzieję, że dzięki temu przyjdzie więcej chętnych – śmieje się.
W Jankowicach Wielkich całodniowe świętowanie zakończy się Światełkiem do Nieba. Zapłoną zimne ognie.
"WOŚP-owozy" i podobizny Jurka Owsiaka w Bolimowie
W liczącym około 900 mieszkańców łódzkim Bolimowie, który od Skierniewic oddzielony jest Bolimowskim Parkiem Krajobrazowym, gra sztab działający od ponad dziesięciu lat przy miejsko-gminnym ośrodku kultury.
- Poza puszkami stacjonarnymi i 30 kochanymi wolontariuszami na terenie miasta i gminy Bolimów oferujemy licytacje online, w ramach których organizujemy wejścia na żywo, gdzie prezentujemy fanty do licytacji telefonicznej i "WOŚP-owozy", czyli samochody pięciu naszych jednostek OSP, które wyjeżdżają do każdej wioski, a chętni mieszkańcy mogą wrzucić datek do puszki. Te dwie formy pięknie przyjęły się po Finale, jaki prowadziliśmy w pandemii - opowiada szefowa bolimowskiego sztabu Karolina Przyżycka. - Oprócz tego na chętnych czekają koncerty, pokazy artystyczne, punkt DKMS, sprzedaż ciast, fotościanka i mnóstwo radości - dodaje.
Akcję w Bolimowie wspierają mieszkańcy, rękodzielnicy i przedsiębiorcy. W zeszłym roku wylicytowano złote serduszko za sześć tysięcy złotych, a w tym roku na licytujących czekają między innymi obrazy z krajobrazami Bolimowa, torty z motywem WOŚP czy szydełkowy Jurek Owsiak.
- Finały z roku na rok rozkręcają się u nas coraz bardziej, dając nam i uczestnikom mnóstwo radości. W ubiegłym roku nasza licząca cztery tysiące mieszkańców gmina uzbierała ponad 50 tysięcy złotych - chwali Przyżycka.
31. raz w Nowej Górze
W Nowej Górze grający dla Orkiestry mieszkańcy zbierają się po raz 31. – Jesteśmy z WOŚP praktycznie od początku. Wcześniej tylko zbieraliśmy pieniądze do puszek, a od kilku lat organizujemy także imprezy. W tym roku do finałowych puszek zbierać będzie 25 osób. Wolontariusze to głównie uczniowie szkół z terenu gminy Staroźreby, a także wójt Kamil Groszewski – wymienia szefowa sztabu Edyta Ręczkowska.
- Sztab mieści się w Szkole Podstawowej im. Zbigniewa Dłużniewskiego, a w organizację Finału włącza się działające przy szkole Stowarzyszenie "Szkoła Górą". Dodatkowo wspierają nas koła gospodyń wiejskich, biblioteka publiczna, Bank Spółdzielczy w Staroźrebach, ochotnicze straże pożarne oraz lokalne firmy i osoby prywatne. Na licytację wystawione są gadżety sportowe z autografami, biżuteria, gadżety WOŚP, a także usługi przedsiębiorców gminnych. Zbieramy szeregi i gramy – opisuje.
W tym roku sztab po raz pierwszy organizuje WOŚP-owy bal koszyczkowy. - Wpisowe na tę imprezę zasili konto zbiórki. Podczas Finału będzie można obejrzeć występy uczniów, gminnej orkiestry oraz lokalnych zespołów. Na grających razem z nami czekają dmuchańce, loterie fantowe, malowanie twarzy, stoiska kół gospodyń wiejskich, fotobudka, kino, przejażdżki zaprzęgiem parokonnym - wymienia.
Finał? Zaplanowane są występy dzieci i muzyków z orkiestry gminnej. - Punktem kulminacyjnym Światełko do Nieba, przy którym pomogą nasi niezawodni strażacy ochotnicy z Nowej Góry - mówi Ręczkowska.
Zgodnie z celem tegorocznej zbiórki "Płuca po pandemii" zebrane środki zostaną przeznaczone na zakup sprzętu "diagnozowania, monitorowania i rehabilitacji chorób płuc pacjentów na oddziałach pulmonologicznych dla dzieci i dorosłych".
Źródło: tvn24.pl