We wsi jeszcze długo będzie trauma po tym, co się stało - tak mieszkańcy Mrowin komentowali zatrzymanie mężczyzny podejrzewanego o brutalne zabójstwo 10-letniej dziewczynki, która mieszkała w tej wsi. - Dożywocie w więzieniu byłoby karą nawet zbyt łagodną - powiedziała jedna z mieszkanek w rozmowie z TVN24. - To dziecko, ono miało całe życie przed sobą. Ta dziewczynka miała mieć jutro urodziny - podkreślała w niedzielę inna z kobiet.
- Ulga jest bardzo duża. Jesteśmy wdzięczni i zadowoleni ze współpracy policji, prokuratury i mieszkańców. Ludzie obawiają się o własne życie. Żyjemy w małej, spokojnej miejscowości, a tu taka tragedia, która nigdy wcześniej się nie zdarzyła - stwierdziła inna z kobiet.
O zatrzymaniu podejrzewanego o zabójstwo dziewczynki poinformował w niedzielę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Doniesienia w tej sprawie precyzował również rzecznik Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Ciarka. - Mężczyzna został zatrzymany na terenie województwa dolnośląskiego i jest jego mieszkańcem - poinformował. Jak dodał, policjanci od samego początku typowali 22-letniego mężczyznę jako potencjalnego sprawcę tej zbrodni.
- Prokuratorzy weryfikują materiał dowodowy, ale jesteśmy przekonani, wspólnie z prowadzącymi to postępowanie prokuratorami, że zostaną przedstawione temu mężczyźnie zarzuty, a następnie będzie doprowadzony do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt - zaznaczył.
Zatrzymany w tej sprawie 22-latek usłyszał w niedzielę wieczorem zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Informację o tym fakcie przekazano w poniedziałek rano.
Tego samego dnia przed południem rzecznik KGP poinformował w TVN24, że mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. - Tutaj też efekt bardzo dobrej pracy policjantów, którzy tak poprowadzili rozmowę, tak przedstawiali zebrane dowody (...), że na pewnym etapie (...) można powiedzieć, że pękł - wyjaśniał Ciarka. Poinformował także, że dziewczynka znała 22-latka.
Rzecznik Komendy Głównej Policji dodał, że kiedy zakończą się czynności dowodowe, a więc kiedy prokurator odbierze pełne wyjaśnienia, służby ujawnią więcej informacji na temat tej sprawy, jednak teraz - ze względu na dobro śledztwa - nie mogą tego zrobić.
22-letni mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy w niedzielę wieczorem. Przed jej budynkiem zebrało się ponad 100 osób, które do późnych godzin czekały na zakończenie przesłuchania podejrzewanego.
Przed godziną 1 w nocy mężczyzna został wyprowadzony z budynku bocznym wyjściem w kordonie policji. Nie poinformowano, czy zostały postawione mu zarzuty. Przed budynkiem prokuratury przez kilka godzin stał tłum ludzi. Od czasu do czasu zgromadzeni wykrzykiwali groźby adresowane do przesłuchiwanego.
Z dziećmi rozmawiał psycholog
Mieszkańcy mówią, że pomimo informacji o zatrzymaniu mężczyzny podejrzewanego o zabójstwo dziewczynki ludzie we wsi nadal boją się wypuszczać dzieci same.
- To, co się stało, to jest coś strasznego. To było dziecko, sama mam syna w jej wieku, razem do klasy chodzili (...). To dziecko, ono miało całe życie przed sobą. Ta dziewczynka miała mieć jutro urodziny - mówiła jedna z kobiet. Dodała, że z dziećmi w szkole rozmawiał psycholog.
- Ale mój syn jeszcze w nocy się budzi i ciągle myśli o tym, co się stało - zaznaczyła. Przekazała, że ludzie we wsi płakali, kiedy dowiedzieli się o zbrodni.
Jeden z mieszkańców Mrowin podkreślił, że uwierzy w zatrzymanie sprawcy, jeśli podejrzany zostanie aresztowany. - Niech go tu przywiozą, to my zrobimy z nim porządek - dodał inny.
Ciało znalezione w lesie
Jak informowała prokuratura w Świdnicy, przyczyną śmierci 10-letniej dziewczynki, której ciało znaleziono w czwartek w lesie sześć kilometrów od miejscowości Mrowiny, były rany kłute klatki piersiowej i szyi. Śledczy przekazali wówczas, że zbrodnia miała podłoże seksualne.
Ciało dziewczynki znaleziono w czwartek około godziny 17 w lesie sześć kilometrów od miejscowości Mrowiny, gdzie mieszkała. Zwłoki znalazła kobieta, która była na spacerze.
Dziewczynka w czwartek około godziny 13 wyszła ze szkoły położonej w centrum wsi Mrowiny. Od domu dzielił ją kilometr. Ostatni raz była widziana 200 metrów od miejsca, w którym mieszkała.
Autor: pqv//now / Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24