Służba Ochrony Państwa zdementowała informacje, jakoby Stefan W. chciał dostać się na teren Pałacu Prezydenckiego. Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski również zdementował te informacje.
W piątek rano Polska Agencja Prasowa poinformowała, powołując się na "źródła zbliżone do śledztwa", że Stefan W. zeznał, iż dzień po zwolnieniu z więzienia, co nastąpiło 8 grudnia 2018 roku, próbował wedrzeć się w nocy na teren Pałacu Prezydenckiego w Warszawie. Jak informowała PAP, W. przyjechał do stolicy, ponieważ "chciał zrobić coś dużego, o czym wszyscy będą mówić".
Jak informowała PAP, W. zeznał, że około godziny 3 w nocy przyszedł przed Pałac Prezydencki, chciał się dostać na jego teren, jednak nie zdołał sforsować ogrodzenia i ostatecznie zrezygnował i rano wrócił na gapę pociągiem do Gdańska.
Kilka godzin po informacji PAP rzecznik prasowy Służby Ochrony Państwa ppłk Bogusław Piórkowski oświadczył, że nie było próby wtargnięcia na teren Pałacu Prezydenckiego.
Także rzecznik prezydenta Błażej Spychalski oznajmił, że "zgodnie z informacjami uzyskanymi od Służby Ochrony Państwa nie było takiego zdarzenia". Jak dodał Spychalski, "być może pan Stefan W. chciałby wejść na teren Pałacu Prezydenckiego, tego nie możemy wykluczyć, natomiast taki incydent nie był odnotowany".
Prokuratura: z ustaleń wynika, że Stefan W. był przy Pałacu Prezydenckim
Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza, poinformowała, że prokuratura wystąpiła z prośbą o zabezpieczenie i udostępnienie monitoringu Pałacu Prezydenckiego. Wawryniuk zaznaczyła, że wniosek ten był konsekwencją ustaleń dokonanych w śledztwie. Dodała, że przegląd nagrań z okolic Pałacu jest jedną z wielu czynności, które mają pomóc prokuraturze ustalić, co Stefan W. robił po tym, jak 8 grudnia opuścił zakład karny, w którym odsiadywał karę 5,5 roku więzienia za cztery napady na banki.
"W związku z pytaniami dziennikarzy prokuratura potwierdza, że zwróciła się do Kancelarii Prezydenta RP, Służby Ochrony Państwa i Urzędu Miasta Warszawy o zapis monitoringu z okolic Pałacu Prezydenckiego w Warszawie. Podjęte działania mają związek z wyjaśnieniami złożonymi przez Stefana W., podejrzanego o zabójstwo Prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza, i będą służyć ich weryfikacji" - przekazała w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
"Z ustaleń prokuratury dokonanych w toku postępowania przeciwko Stefanowi W., wynika, że po wyjściu z Zakładu Karnego w Gdańsku był on w Warszawie, w tym przy Pałacu Prezydenckim, i mógł planować popełnienie przestępstwa" - brzmi fragment komunikatu prokuratury.
Spychalski: Pałac Prezydencki gotowy przekazać monitoring
Rzecznik prezydenta zapowiedział, że Pałac Prezydencki jest gotowy przekazać monitoring. - Współpracujemy z prokuraturą. Jeżeli prokuratura zgłosi się do nas z prośbą o przekazanie monitoringu, to oczywiście Pałac Prezydencki taki monitoring przekaże. Nie ma z tym najmniejszego problemu - powiedział Spychalski.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej Ewa Bialik pytana o doniesienia dotyczące tego, że Stefan W. miał być przed Pałacem Prezydenckim powiedziała, że "fakt faktem, taka okoliczność została wskazana w prokuraturze i taka okoliczność jest sprawdzana". - Każda okoliczność dotycząca jego postępowania, jego pobytu, jego zachowania i motywacji zostanie sprawdzona - zapewniła prokurator Bialik.
Zaatakował nożem prezydenta Gdańska
Stefan W. w niedzielę wieczorem zaatakował nożem w centrum miasta prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Wtargnął na scenę podczas Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zamachowca zatrzymano na scenie. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat.
Wstępne wyniki przeprowadzonej we wtorek sekcji zwłok wskazały jako przyczynę śmierci wstrząs krwotoczny. Na ciele prezydenta Gdańska znaleziono trzy głębokie rany - jedną w okolicy serca i dwie jamy brzusznej.
W poniedziałek prokuratura postawiła 27-letniemu Stefanowi W. zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Stefan W. nie przyznał się do jego popełnienia. Gdański sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego. Badanie krwi wykazały, iż w momencie napaści Stefan W. nie był pod wpływem alkoholu. Prokuratura wystąpiła o przeprowadzenie badania psychiatrycznego mężczyzny.
Autor: kb// / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0)