- Ja nie za bardzo wierzę w państwowe emerytury - to zaskakujące wyznanie padło z ust wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka. Przyznał on, że sam oszczędza i liczy na przyszłą pomoc nie państwa, ale rodziny. Wśród opozycji zawrzało.
Na pytanie dziennikarki TVN CNBC Biznes, jak sam dba o swoją przyszłość, Pawlak odpowiedział: - Staram się sobie zabezpieczyć tę przyszłość i przez oszczędzanie, i przez dobre relacje z moimi dziećmi, bo liczę na to, że to będzie pewniejsze niż te chimeryczne państwowe rozwiązania.
Słowa te wywołały burzę wśród oponentów politycznych. Pawlak starał się załagodzić sytuację, tłumacząc, że poza państwową emeryturą, są jeszcze inne możliwości wsparcia na starość.
- Oprócz państwa są jeszcze organizacje społeczne, są kościoły, są ludzie dobrej woli, które pokazują że nie jesteśmy zakładnikami tylko takiej bezdusznej maszynerii państwowej. Dlatego ważne jest, by tego typu działalność rozwijała się - mówił Pawlak.
Ale kolejna wypowiedź wicepremiera dolała tylko oliwy do ognia. W ocenie Grzegorza Napieralskiego, to "nieodpowiedzialna wypowiedź", za którą "w innych krajach politycy odchodzą ze swoich stanowisk". Z kolei Jarosław Kaczyński, uznał to za sygnał, że "polskie finanse publiczne są zrujnowane". WSZYSTKIE KOMENTARZE ZNAJDZIESZ TUTAJ
Źródło: TVN24, TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/Leszek Szymański