Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Kluczowe fakty:
- Już wiosną mieszkańcy jednego z bloków spółdzielni "Koło" skarżyli się na deweloperkę, która powstaje blisko ich balkonów. Część z nich martwi się, że nowy budynek zabierze im światło.
- Projekt dewelopera specjalizującego się w dogęszczaniu osiedli jest zgodny z przepisami. Inwestor dostał zgodę na budowę. Choć do planu projektowanego pół wieku temu osiedla zupełnie nie pasuje. W czasach PRL nie trzeba było liczyć się tak mocno z cenami gruntu, więc pomiędzy budynkami projektowano duże przestrzenie zielone pełne placów zabaw, ławek, chodników i małej infrastruktury. A każde mieszkanie - zgodnie z ideami modernizmu - miało mieć jak najlepszy dostęp do światła.
- Gdy drążymy historię sprzedaży działki należącej do Spółdzielni Mieszkaniowej "Koło", okazuje się, że za transakcję odpowiada poprzedni zarząd. Jego skład się już zmienił, ale wielomilionowe długi zostały. Sprawą nieprawidłowości zajmuje się już prokuratura. Płacić będą za to mieszkańcy. Nowy zarząd, by zażegnać finansowe kłopoty, będzie musiał prawdopodobnie podnieść czynsze. A to okolica, którą zamieszkują w większości emeryci.
Nowy blok wyrasta u zbiegu ulic Księcia Janusza i Newelskiej. Już w kwietniu informowaliśmy, że inwestycja wywołuje spore kontrowersje. Budowa ruszyła mimo niezadowolenia mieszkańców. Znajduje się bardzo blisko balkonów bloku, który powstał kilkadziesiąt lat temu, w najwęższym miejscu obiekty dzieli nieco ponad 13 metrów. Zgodnie z przepisami mogło być jeszcze mniej - nawet 8 metrów. Nowy blok powstaje na miejscu starego parkingu.